Ostatnio zwierzęta leśne często przekraczają drogi, które przebiegają w terenach zalesionych. I coraz częściej samochody zderzają się w nimi. Zwierzęta giną lub są ciężko ranne.
Ostatnio policjanci odnotowali cztery przypadki kolizji, których sprawcami były dzikie zwierzęta. Droga do Proćwinia, około godziny 21 jechał opel corsa. Z lasu, na jezdnię wybiegł dzik. Samochód zderzył się ze zwierzęciem. Tylko na chwilę padło, potem podniosło się i kończyło swój zamiar przebiegnięcia drogi, po drugiej jej stronie. Dzik zwiał, a samochód trafi do naprawy, bo kontakt z olbrzymim odyńcem zawsze niekorzystnie wpływa na blacharkę karoserii.
W Korytkowie, przez drogę również przebiegał dzik. Około godziny 1,30 od strony Kamiennej Woli do Korytkowa jechało auto osobowe. Z prawej strony, z krzaków na drogę tuż przed auto wybiegł dzik. Doszło do zderzenia. Zwierzę padło. Prawdopodobnie było oszołomione uderzeniem, albo straciło przytomność. Po chwili dzik wstał na nogi i pobiegł w las.
Tuż po godzinie 17, przez drogę W 728, w Brodach sarna chciała przebiegnąć przez jezdnię uprzedzić nadjeżdżające audi. I niemal się jej udało. Niemniej do doszło do potrącenia. Sarna została śmiertelnie uderzona. Padła.
I kolejne zdarzenie na tej samej drodze, która w Końskich nosi nazwę ulicy Kieleckiej. Około północy skoda potrąciła sarnę, która przebiegała przez jezdnię. Po uderzeniu sarna upadła, ale podniosła się i uciekła w las po przeciwnej stronie drogi – relacjonowała nam zdarzenia sierżant Marta Przygodzka, oficer prasowy koneckich policjantów.
Jak wynika z obserwacji i nie tylko leśników, zwierzęta dzikie jednak mają swoje drogi, którymi najczęściej chadzają. Niektóre wiodą przez asfaltowe jezdnie. Toteż korzystają z nich o każdej porze dnia, więc i niektóre spacery kończą się dla nich tragicznie. Wiadomo, na których drogach zwierzęta mają swoją ścieżkę zdrowia, ścieżkę życia. I właśnie te są oznakowane informacjami – „Uwaga-zwierzęta leśne”. Niemniej nigdy nie wiadomo, czy za znakiem lokatorzy lasu będą spacerować, przebiegać czy ten nocne harce odsypiają w gąszczu.
MARIAN KLUSEK