Żołnierze Antoniego Hedy "Szarego" 75 lat temu opanowali Końskie. Rozbili niemieckie więzienie. Dla patriotycznego uczczenia tego faktu bohaterstwa leśnych żołnierzy, z inspiracji członków Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej z Końskich i Skarżyska-Kamiennej, w kościele św. Anny w Końskich odprawiona została msza święta za ojczyznę.
Atak był przygotowywany od dawna. Niemniej partyzanci Armii Krajowej pod dowództwem Antoniego Hedy "Szarego" działając z zaskoczenia, w nocy 5 na 6 czerwca 1944 r., rozbili niemieckie więzienie w Końskich.
Księża celebransi: Paweł Wlazło i Eugeniusz Tyburcy uroczyście wprowadzili do kościoła św. Anny poczty sztandarowe Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej z Końskich, Skarżyska-Kamiennej, Niekłania, Radoszyc; koneckiej "Solidarności", Ochotniczej Straży Pożarnej z Kornicy i Cechu Rzemiosł. Poczty zajęły miejsca po obu stronach nawy. Przybyli kpt. Jan Lagner, por. Zdzisław Kowalski, Andrzej Kosma, prezes Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, Koło w Końskich, Bolesław Niedzielski, prezes ŚZŻAK Niekłań, Helena Obara, przewodnicząca koneckiej "Solidarności", wierni parafii św. Anny.
Ksiądz Paweł Wlazło zaprosił Krzysztofa Obratańskiego, by przybliżył ów fakt historyczny, jaki miał miejsce 75 lat temu w Końskich, w noc okupacyjną. Burmistrz opowiadał o genezie ruchu partyzanckiego na Koneczyźnie, zmaganiach z niemieckim okupantem. O ofiarach, jakie partyzanci AK ponosili na tej ziemi.
Przypomniał brawurową akcję, jaką Antoni Heda - "Szary" przeprowadził nocą z 5 na 6 czerwca 1944 r. O rozbiciu więzienia i wypuszczeniu na wolność zamkniętych tam partyzantów i cywilnych ludzi. - To była trzecia akcja leśnego wojska na więzienie w Końskich. Pierwszego ataku dokonali koneccy konspiratorzy, kolejnego podkomendni "Robota" - Mariusza Szwieca, a trzeciego partyzanci "Szarego" - podkreślił burmistrz. - Musimy dbać o wolności, która objawiła się 4 czerwca 1989 r. po bezkrwawej rewolucji Solidarności. Nie szczędźmy swoich sił, by walczyć o wolną Ojczyznę - mówił. - Teraz musimy ją szanować, wolność czcić.
Po zakończeniu mszy, poczty sztandarowe i wierni przeszli pod Pomnik Partyzantów. Kwiaty u stóp zaklętego w kamień partyzanta złożyli uczestnicy uroczystości, m.in.: Marcin Zieliński, wiceburmistrz, Marek Kozerawski, radny Końskich, Grzegorz Piec pełniący obowiązki koneckiego starosty w towarzystwie Mariana Wikiery.
Kwiaty pod tablicą poświęconą Antoniemu Hedzie-Szaremu, złożyła jego córka Teresa Heda Snopkiewicz i opowiedziała o powojennym losie ojca, Antoniego. - Miał kilka wyroków śmierci, jakie zasądziły mu sądy ludowej ojczyzny. Pisaliśmy prośby do Bieruta, o ułaskawienie. Odpowiadano milczeniem. Aż ojciec doczekał przemian w 1956 r., które go uratowały.
Z rozbitego więzienia na wolność wyszło 70 ludzi. W brawurowej akcji zginęło czterech Polaków oraz 17 Niemców. Dwóch partyzantów zostało rannych. Na początku czerwca 1944 r. w więzieniu osadzono m. in. zastępcę "Szarego" - Henryka Gruszczyńskiego "Bladego" oraz dwoje łączników. Partyzanci ryzykowali uderzenie, bo niemieckie siły stacjonujące w Końskich liczyły około 1.000 ludzi. W oddziale "Szarego" było natomiast 120 żołnierzy. Akcja trwała kilka godzin. Powiodła się.
- Dlatego też każdego roku o tej samej porze, na początku czerwca żyjący wspominają bohaterów poległych, za nas, za ojczyznę. Ale z każdą chwilą jest ich coraz mniej - jak powiedziała nam Alina Szwach, prezes ŚZŻAK ZW w Kielcach. Szanujmy tę uroczystość jako jedną, jedyną, choć było ich wiele. Ale ta była unikalna!
Komentarze opinie