
TV Polska zorganizowała w Końskich debatę prezydencką. Wziął w niej udział tylko prezydent - kandydat na to stanowisko, Andrzej Duda. W hali sportowej telewizja z rozmachem przygotowała studio, zaś na skwerku przed kolegiatą było studio plenerowe.
To co działo się w koneckim studio oglądały – jak oświadczył prowadzący program Michał Adamczyk - ponad 4 miliony widzów, na swoich telewizorach, w pasmie TVP1 i TVP Info.
W debacie prezydenckiej kandydaci, a właściwie tylko prezydent Andrzej Duda, ponieważ Rafał Trzaskowski odmówił udziału, usłyszeli 10 pytań, które zadawali mieszkańcy miasta. Pytania przez dwa dni nagrywano wśród mieszkańców Końskich. Przed ich zadaniem pytania pogrupowano w pięciu blokach tematycznych.
W Końskich powstały dwa odrębne studia w jednej hali. W jednym zgromadzono osoby wybrane do zadawania pytań, a w drugie dla kandydatów i dziennikarza prowadzącego. Pytania były zadawane za pośrednictwem telełączy.
Do historii przeszła wypowiedż sprzed lat szefa Platformy Obywatelskiej Grzegorza Schetyny. W wywiadzie dla tygodnika "Do Rzeczy" mówił, że "wybory wygrywa się w Końskich, nie w Wilanowie". Władysław Kosiniak Kamysz, który dwa tygodnie temu w Końskich kończył swoją kampanię wyborczą powiedział, że wybory wygrywa się nie w Waszyngtonie, ale... w Końskich.
Obaj panowie skierowali sztab Andrzeja Dudy do Końskich. Skoro to jest miasto, które przynosi farta, dlaczego z tego nie skorzystać? I na ten jeden dzień, 6 lipca 2020 roku Końskie niejako stało się stolicą Polski. W pierwszej turze tegorocznych wyborów prezydenckich, w gminie Końskie zwyciężył prezydent Andrzej Duda. Uzyskał ponad 54 procent poparcia, a w całym powiecie ponad 60 procent.
Nim prezydent Andrzej Duda pojawił się w hali sportowej, po drodze zatrzymał się przed pomnikiem majora Hubala w Końskich, złożył kwiaty i oddał hołd bohaterowi sprzed 80 lat, który stawił czoło niemieckim wojskom jakie najechały Polskę. Zginął, a munduru nie zdjął, broni nie złożył!
Przed halą sportową przy ul. Stoińskiego w Końskich gromadzili się ludzie. Obiekt został oświetlony reflektorami białymi od parkingu i czerwonymi od ulicy. Policyjne wozy śmigały po całym mieście, blokowały ul. Stoińskiego z obu stron. Pilnowały furtek, bram, wejść do hali.
Stały dwa bojowe wozy strażackie z JRG PSP i OSP KSRG Modliszewice. Po godz. 19 tłum zgęstnał. Pojawili się miejscowi samorządowcy, pracownicy mieszkańcy. Przybyli urzędnicy z włoszczowskiego ze starostą Dariuszem Czechowskim. W tłumie wypatrzyliśmy posłów, Annę Krupkę, Agatę Wojtyszek, Krzysztofa Lipca, Mariusza Goska i pracowników wojewody świętokrzyskiego. Przybyło wielu reporterów radiowych, prasowych i telewizyjnych. Prysła nadzieja na wejście do hali.
Niemiecka telewizja WDR z Nadrenii-Wirtembergii realizuje program o wyborach prezydenckich w Polsce. Są ekipy wielu kanałów informacyjnych.
Przed furtką do hali stoi rycerz, Rafał Sigmundsson z Towarzystwa Żywej Archeologii z Kalisza. Przyjechał do Końskich, żeby pana prezydenta zapytać, dlaczego nie stanie do debaty z Trzaskowskim. Niech wzniesie się na wyżyny i zmierzy z kontrkandydatem.
Z prezydentem Andrzejem Dudą przyjechała Beata Szydło. - Nas też nie wpuszczą na debatę do hali - podkreśla. - Pójdziemy na skwerek przed kolegiatą i na telebinie obejrzymy cały program.
Pojawiło się kilku dziennikarzy z Warszawy, a między nimi Tomasz Lis. Debata w Końskich rozpoczęła się o godz. 21.
Z daleka słychać, że ludzie oglądają debatę na telebimie umieszczonym na skwerku. Wybuchają okrzyki, Duda, Duda, Duda! Tłum gęstnieje, bowiem w ludzi poszła wieść, że po zakończonej debacie w hali, pan prezydent przyjedzie do studia plenerowego TVP spotkać się z mieszkańcami Końskich. Ludzie powiewają flagami, Podnoszą do góry, portery Andrzeja Dudy i plakiety z napisem Duda 2020.
Są również transparenty z napisami Trzaskowski. Jego zwolennicy skandują Trzaskowski, Trzaskowski, Rafał, Rafał! Przekrzykują ich zwolennicy prezydenta - Duda, Duda! Tych jest znacznie więcej, w różnym wieku od podstawówki do trzeciego wieku. Z tej kakofonii dźwięków daje się wyłowić okrzyki marionetka, konstytucja, Bosak.
Większość zgromadzonych przed kolegiatą nie posiada maseczek. - Mówią, że z maską na ustach trudno byłoby skandować. A przecież premier mówił, że koronawirus nie jest już tak groźny. Na nic się zdaje, że ta wypowiedź premiera Mateusza Morawieckiego ma zgoła inny kontekst. Premier powiedział? - Powiedział! I tak jest.
Coraz gorętsze skandowanie Duda, Duda, Rafał Rafał rozpoczęło się, gdy ludzie na telebimie stojącym na skwerku zobaczyli i usłyszeli, że w ostatnim słowie debaty, około godziny 22.30 pan prezydent Andrzej Duda prosił ludzi o głosowanie właśnie na niego.
- Chcę zostać prezydentem na następne pięć lat. Chcę kontynuować tę politykę dla rodziny, dla rozwoju Polski, dla rozwoju wszystkich pokoleń moich rodaków - mówił.
Kilka minut później prezydent miał wejść po przygotowanych schodach do plenerowego studia TVP, gdzie trwała dyskusja dziennikarzy i ekspertów. Nikt ze zgromadzonych tej debaty nie słyszał, a jedynie telewidzowie w domach. Tu królowały wykrzykiwane hasła, Duda, Duda. Nam się uda! Wygramy, wygramy!
W pewnym momencie pojawił się Dudabus. Pan prezydent z ochroniarzami i kamerami TVP na czele, przeciskał się przed coraz bardziej zwarty tłum. Fotografował się z ludźmi, który mieli to szczęście, że zdołali dotrzeć w pobliże trasy spaceru. Andrzej Duda obejmował ludzi, witał się z nimi, pozował do zdjęć, jakie wielu pstrykało sobie telefonem komórkowym.
Kilkanaście minut później wsiadł do autobusu, pomachał ręką na pożegnanie i odjechał. A ludzie, nie tylko mieszkańcy Końskich, już się zastanawiali, czy gdy prezydent Andrzej Duda zostanie wybrany prezydentem, kolejny raz pojawi się w Końskich?
MARIAN KLUSEK
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
No słabo było. Mam nadzieję że mieszkańcy nie dadzą się Dudzie nabrać. Olał ich