
W Nadleśnictwie Barycz wypuszczono na wolność wilka. Był ranny, ale z oddaniem opiekowali się nim świętokrzyscy leśnicy. Wilkowi o imieniu Olek założono obrożę telemetryczną. W każdej chwili może być odnaleziony. A ponadto dzięki niej naukowcy mogą śledzić jego wędrówki, a przez to poznawać zwyczaje i życie.
Dwa tygodnie temu pracownik Nadleśnictwa Barycz koło Końskich w rowie przy drodze biegnącej przez las znalazł wilka. Zwierzę było w bardzo złym stanie, ale oględziny nie wskazywały na to, by został potrącony przez samochód. Następnego dnia wilk został przewieziony do Leśnego Ośrodka Edukacji i Rehabilitacji Zwierząt w Kole, prowadzonego przez Nadleśnictwo Piotrków - mówi Artur Milanowski, który od blisko 20 lat bada życie świętokrzyskich wilków.
Jak wykazało badanie medyczne, dwuletni samiec cierpiał na zapalenie trzustki, był też mocno zarobaczony i zakłaczony. Leczenie i rehabilitacja przyniosły efekt nadspodziewanie szybko. Po dwóch tygodniach zdrowego i odkarmionego wilka, ważącego 40 kilogramów, wypuszczono w miejscu, gdzie został odnaleziony.W wypuszczeniu wilka, w niemal świątecznych czynnościach udział brali leśnicy, którzy go ratowali, jak też przedstawiciele Fundacji SAVE Wildlife - organizacji monitorującej populację wilków w regionie świętokrzyskim, która łączy ochronę gatunków, rozwój społeczności i edukację. Członkowie tej organizacji uzyskali pozwolenie, by założyć zwierzęciu obrożę telemetryczną. Sygnały nadawane przez nią dostarczą naukowcom informacje o aktywności wilka i pozwolą śledzić jego wędrówki.
Kilka świętokrzyskich wilków zaopatrzono w podobne obroże. Tradycyjnie, zwierzętom z obrożą telemetryczną nadaje się imiona. Wilk, który rzec można został przywrócony życiu, z Nadleśnictwa Barycz został nazwany Olkiem.
Fot. Stopklatka
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie