W centrum Końskich pod platanem?

Konecczanie czasami niemal lamentują, że w centrum wycięto drzewa i powstała pustynia. Jak się okazuje, koneccy przedsiębiorcy zadeklarowali, że posadzą drzewa, być może nawet platany.

Na rynku w Końskich, w samym centrum terenu rewitalizacji, wycięto 38 drzew. Dziś po tak nieodległym czasie mało kto pamięta, że skwerek koło kościoła św. Mikołaja zajmował cmentarz niemiecki, oczywiście podczas akcji ekshumacyjnej pozbawiony doczesnych szczątków ludzi. Że krzaki obok tzw. "koła fortuny" służyły za nieformalny, bezpłatny szalet dla obsiadujących wspomniane koło. Że ten fatalny zapach uryny i azotowych produktów jakie ich pozbywa się ludzki organizm wiatr roznosił wokół.

Bez zapachów

Teraz mało kto pamięta wspomniane przymioty tego miejsca, chociaż ludzie widzą, że pięknieje plac, będzie fontanna, miejsca do odpoczynku. Brakuje drzew – to jet koronny argument oponentów przebudowy. Wycinka wzbudziła duże kontrowersje wśród mieszkańców, którzy obawiali się, że nowy rynek będzie wielkim betonowym placem pozbawionym cienia. W naszych zasobach fotograficznych znajdują się zdjęcia z czasu wycinania startych kasztanowców. Z niektórych spadały konary, które roztrzaskiwały się na ziemi w kawałki. Kasztanowce były spróchniałe wewnątrz. Ale kto teraz uwierzy?

W centrum pod platanem

Zatem koneccy przedsiębiorcy chcą posadzić na rynku w Końskich dorodne drzewa na miejscu tych wyciętych. Dodatkowo wokół rynku są w stanie zasadzić ponad 100 mniejszych w donicach. Krzysztof Obratański, burmistrz Końskich informuje, że zamiast kasztanowców posadzone zostaną dorodne ponad 8-metrowej wysokości drzewa. Operacje sfinansują koneccy przedsiębiorcy. Jeszcze trwają dyskusje, czy będą to platany czy polskie lipy. A trzeba dodać, że platany, drzewa o dumnie brzmiącej nazwie są uprawiane jako rośliny ozdobne, głównie w parkach i jako drzewa przyuliczne. Zostaną posadzone jesienią, by zdążyły się przed zimą ukorzenić, a także zaadaptować do nowych warunków. Gwoli ścisłości dodać trzeba, że platany wiekowe rosną w parku pałacowym w Borkowicach. Można jechać podziwiać.

MARIAN KLUSEK