
Jak dowiedział się TYGODNIK wielu mieszkańców z naszego regionu, w ostatnich dniach otrzymało wezwania do stawiennictwa w Wojskowej Komendzie Uzupełnień w Kielcach. Kto je dostał i co to może oznaczać?
Wojskowe Komendy Uzupełnień w całej Polsce rozesłały także wezwania do rezerwistów, w celu mobilizacyjnego uzupełnienia jednostek wojskowych.
- Nadawanie przydziałów mobilizacyjnych żołnierzom rezerwy nie jest związane z aktualną sytuacją w Ukrainie. Jest to rutynowa działalność Sił Zbrojnych RP, realizowana planowo w celu zapewnienia mobilizacyjnego uzupełnienia stanu osobowego jednostek wojskowych. Należy podkreślić, że jest to stały element przygotowywania SZ RP do realizacji zadań określonych w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej oraz ustawie z dnia 21 listopada 1967 r. o powszechnym obowiązku obrony RP – podkreśliła płk Joanna Klejszmit, rzecznik prasowy Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.
- Kilka dni temu, drogą pocztową dotarło do mnie pismo, z którego wynika, iż w połowie marca mam stawić się do Wojskowej Komendy Uzupełnień w Kielcach. Nigdy nie służyłem w siłach zbrojnych. Nie odbywałem zasadniczej służby wojskowej – mówi nam 27-letni mężczyzna. Jak podkreśla wśród jego znajomych, kolejne osoby również spotkały się z taką samą sytuacją. – Podobne pisma otrzymało co najmniej kilku moich znajomych – dodał.
Czym było to spowodowane? O odpowiedź na to pytanie poprosiliśmy WKU w Kielcach. Jak się okazuje takie pisma trafiły do pracowników firm związanych lub kooperujących z przemysłem zbrojeniowym.
- To nic innego jak tzw. uzupełnienie przydziału organizacyjno-mobilizacyjnego. Na wypadek wojny i powszechnej mobilizacji tacy pracownicy, nie byliby wysyłani do walki na front, lecz prawdopodobnie kierowani do zakładów związanych z przemysłem obronnym. M.in po to, by pomóc w produkcji amunicji czy innych przedmiotów znajdujących się na wyposażeniu wojska - tłumaczył w rozmowie z TYGODNIK-iem zastępca Wojskowego Komendanta Uzupełnień mjr Piotr Rokita.
- Moim zdaniem takie działanie to nic innego, jak przegląd kadr – podkreśla 27-latek. I rzeczywiście, do tej pory Wojskowe Komendy Uzupełnień takich zabiegów nie stosowały.
- Oczywiście dziś mówienie o tym, że takie zabiegi nie mają związku z tym co dzieje się na Ukrainie to tylko zasłona. Nie jest trudno domyśleć się, że wojsko polskie chce być przygotowane na najgorszy scenariusz, czyli wojnę. Powszechnie wiadomo, że po tym, jak Rosjanie rozpoczęli inwazję na sąsiadów zza naszej wschodniej granicy, prezydent Zelenski ogłosił powszechną mobilizację. Oby tylko Polska nie znalazła się w podobnym zagrożeniu – dodał zaniepokojony mężczyzna.
Jak zapatruje się na to, co może wydarzyć się w przyszłości w Polsce? – Nie wyobrażam sobie, by zostawić rodzinę, najbliższych i ruszyć z bronią na wojnę. Jestem pełen podziwu dla wszystkich tych, którzy nawet wracają zza granicy na Ukrainę i chcą walczyć za kraj. To dzielni bohaterowie – powiedział.
Rafał Roman
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie