
Około godziny 21, na lądowisku obok szpitala św. Łukasza w Końskich, wylądował śmigłowiec LPR. Medyków z załogi śmigłowca strażacy dowieźli do Nieświnia. Zabrali chorego w zagrożeniu życia i dostarczyli na lądowisko.
Około godz. 21 pogotowie ratunkowe zwróciło się z prośbą do Państwowej Straży Pożarnej w Końskich o dostarczenie załogi medycznej z helikoptera Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do chorego mężczyzny w Nieświniu.
Strażacy z koneckiej JRG swoim służbowym busem osobowym błyskawicznie pojawili się na lądowisku.
- Przejęli załogę medyczną i pomknęli do Nieświnia. W domu lekarz LPR zbadał chorego i zdecydował, że należy go zabrać do szpitala. Chorego z objawami zagrożenia życia strażacy i ratownicy LPR ułożyli w busie i dostarczyli na lądowisko. Potem pomogli w umieszczeniu w helikopterze, który odleciał do wyznaczonego szpitala - mówił nam st. kpt. Mariusz Czapelski, oficer prasowy koneckich strażaków PSP.
Strażacy są szkoleni do wyznaczania miejsc na lądowanie helikopterów ratunkowych. Bez większych kłopotów "sadzają" je na drodze, gdzie akurat tego typu ratunek potrzebny jest dla poszkodowanych w wypadkach drogowych. Tym razem w ciemnościach, w Nieświniu trudno byłoby znaleźć obszerny teren, gdzie bez przeszkód mógłby śmigłowiec wylądować. Bezpieczniej było przetransportować medyków LPR do chorego i z nimi powrócić na specjalistyczne lądowisko obok koneckiego szpitala.
Jak się okazało, koneccy strażacy PSP kolejny raz zastąpili w działaniach ambulans pogotowia ratunkowego. Akurat w tym dniu karetki pogotowia z Końskich dysponowane były do innych chorych, którzy znaleźli się w niebezpieczeństwie podczas pandemii epidemiologicznej. Nadzieja w... strażakach.
MARIAN KLUSEK
Fot. archiwum
Zdjęcie ilustracyjne
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie