
Bonifacy Miązek, ksiądz infułat, profesor slawistyki Uniwersytetu Wiedeńskiego, był postacią znaną na szerokim forum nie tylko w Austrii, gdzie spędził niemal całe swoje dorosłe, kapłańskie życie. 27 marca 2025 roku obchodziłby 90 urodziny. I właśnie z tej okazji w kolegiacie św. Mikołaja sprawowana będzie msza święta w intencji księdza profesora.
O 90 rocznicy urodzin śp. ks. Bonifacego Miązka w kolegiacie św. Mikołaja w Końskich pamięta proboszcz kolegiackiej parafii, ks. kan. Jacek Wieczorek. Wciąż z szacunkiem odnosi się do pamięci o księdzu Miązku, prześwietnym erudycie, poecie, Polaku, kapłanie z koneckiego, o którym słyszały uniwersytety we Wrocławiu, Kielcach, Wiedniu, Paryżu, Rzymie i wielu innych miastach, gdzie o poezji księdza profesora rozprawiano nie tylko podczas zajęć ze studentami.
Bonifacy Miązek urodził się 27 marca 1935 r. w Kolonii Szczerbackiej, w dawnym powiecie koneckim. Tu ziemia nigdy nie była urodzajna. Wielkim rządcą wsi była bieda. Ale ludzie w Kolonii Szczerbackiej i okolicznych wsiach za dobrodziejstwo uważali, że do garnka jest co włożyć, bo w "siwiźnie", ornej glebie urodziły się ziemniaki i żyto. Były od zawsze. Aby związać koniec z końcem, mieszkańców sytuacja materialna zmuszała do pracy dodatkowej w pobliskich miastach, w Końskich, w Skarżysku, a nawet w Radomiu. Ojciec Bonifacego Miązka pracował w Starej Górze, w kopalni rudy żelaznej.
Po skończeniu szkoły podstawowej naukę kontynuował w Państwowym Liceum Pedagogicznym w Końskich. W mieście, które znał, gdy przyjechał z rodzicami na targ, po artykuły, których domowym sposobem wyprodukować się nie dało. Nikt nawozów sztucznych nie kupował, ale mógł nabyć ziarno żyta nieco lepszego gatunku niż to, które mizernie plonowało w Kolonii Szczerbackiej, gdzie gleba "kwitła" od kamieni, białego piasku, który znajdował się pod skibą siwej ziemi...
W roku 1954 zdał maturę w Państwowym Liceum Pedagogicznym w Końskich. W jednej z wypowiedzi Bonifacego Miązka czytamy:
- Światopogląd marksistowski wbijany w nas przemocą miał jednak to do siebie, że rozwijaliśmy się szybciej. Stawaliśmy się krytyczni, dostrzegając zakłamanie, obłudę i cynizm rządzących. Im wyraźniej stosowano pedagogikę bata, tym bardziej rosła w nas niewiara w socjalistyczne rajskie obietnice. Rosły również – już mniej pozytywne – cechy ostrożności, jakiegoś przyzwyczajania się. Kto nie przestrzegał narzuconych nam reguł gry – miał kłopoty. Niekiedy kończyło się to jeszcze gorzej, łącznie z usunięciem ze szkoły.
Koledzy świętowali dorosłość i finał edukacji. Cieszyli się niezmiernie, bo zostali nauczycielami, krzewicielami kultury, historii. A absolwent Bonifacy Miązek ze świadectwem dojrzałości pojechał do Sandomierza. W Wyższym Seminarium Duchownym złożył potrzebne o przyjęcie papiery. Został klerykiem -studentem teologii.
Bonifacy Miązek święcenia kapłańskie otrzymał 14 czerwca 1959 r. i przez sześć lat pracował jako wikary i nauczyciel religii w diecezji sandomierskiej. Ze względu na kontakt z paryską "Kulturą", księdzem Miązkiem zainteresował się Urząd Bezpieczeństwa. Podczas spotkania z ludźmi, którzy doskonale znali księdza Bonifacego, prof. Stanisław Adamczak przypomniał, że za ks. Miązkiem w Starachowicach snuły się cienie funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa. Wiedzieli o każdym jego działaniu. Podpatrywali, podsłuchiwali.
Aby uniknąć aresztowania, w październiku 1965 r. wyjechał wraz grupą księży na wycieczkę do Rzymu, odłączył się w Wiedniu i poprosił o azyl polityczny w Austrii. Zamieszkał w Wiedniu. Jak zatem udał się księdzu wyjazd na zagraniczną wycieczkę? Otóż był zameldowany w Poznaniu. A ubekom do głowy nie przyszło, żeby ten fakt sprawdzić. Los dany mu przez Boga sprawił, że mógł wyjechać i tam rozwijać swoje talenty - podkreśla profesor Adamczak.
Zainteresowania literackie skłoniły księdza Miązka do podjęcia studiów literackich oraz do rozwijania własnej twórczości poetyckiej. Od roku 1967 studiował slawistykę, historię sztuki oraz filozofię na Uniwersytecie Wiedeńskim, gdzie w 1972 r. uzyskał stopień doktora. Następnie podjął pracę w Instytucie Slawistyki Uniwersytetu Wiedeńskiego, gdzie w roku 1984 uzyskał habilitację. Wykładał w tymże instytucie historię literatury polskiej.
Ksiądz profesor Bonifacy Miązek służył literaturze, kulturze i nauce polskiej. Do jego najważniejszych osiągnięć historyczno-literackich należy, oprócz polskojęzycznych opracowań z zakresu literatury polskiej, cykl publikacji niemieckojęzycznych, obejmujących zasięgiem tematycznym niemal całokształt dziejów literatury polskiej. Był laureatem wielu prestiżowych nagród w dziedzinie literatury.
Pełnił funkcję "ambasadora kultury polskiej" poza granicami naszego kraju. Był bardzo znaną postacią w kulturalnych kręgach Wiednia, Londynu, Rzymu i Paryża. W roku 2005 ksiądz Bonifacy Miązek otrzymał tytuł "Honorowego Obywatel miasta Końskie". Po uzyskaniu emerytury wrócił do Końskich. Swoje ostatnie lata życia spędził jednak w klasztorze w Breitenfurcie koło Wiednia. W 2015 roku został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.
- Dzisiaj postać księdza-poety jest znana i wysoce ceniona także w Polsce, o czym świadczy duża liczba publikacji krajowych jego pióra, jak i bardzo wysoka (ponad 300) liczba prac omawiających jego życie i dzieło poetyckie i krytyczno- oraz historyczno-literackie - pisze prof. Krzysztof A. Kuczyński. - Z perspektywy czasu, każdy moment życia Księdza infułata, profesora slawistyki Uniwersytetu w Wiedniu, Bonifacego Miązka, jest fascynujący. Liczba ludzi, która go znała osobiście lub z literatury budzi powszechne uznanie.
Podczas spotkania pani Krystyna Okoń, emerytowana nauczycielka i dyrektor II LO odczytała fragment wspomnień, jakie o Księdzu Profesorze napisał profesor Krzysztof A. Kuczyński. Ciepło wspominał o wielkiej postaci światowej literatury księdzu Bonifacym Miązku. Jego kulturze sławiącej Polskę. O unikatowych opracowaniach. O powtórnym powrocie do Wiednia, o malutkim pokoiku zapchanym książkami.
Jego znajomi, słuchali i mówili z estymą, szacunkiem, godnością, wielkim poszanowaniem pamięci, o życiu wybitnego człowieka, kapłana, artysty, profesora, filozofa, poety, człowieka wielkiego serca.
Ksiądz Bonifacy rozsławiał Polskę i swoją biedną wieś, Kolonię Szczerbacką z jej niespotykaną, jedyną w świecie "architekturą", słońcem, które musi świecić, gdy on tu przyjeżdżał. Napisał przed laty:
Nie wiem ile pozostało mi jeszcze drogi,
gdzie skończy się, pod jaką kartką kalendarza,
ale idę za Tobą Panie.
I już nie śmiem prosić o spełnienie kleryckich marzeń
lecz proszę dodaj mi sił,
abym mógł unieść ciężar ten,
jaki niosę i ten jaki czeka na mnie.
Ksiądz infułat Bonifacy Miązek, profesor Uniwersytetu Wiedeńskiego zmarł 17 października 2018 r., w 84 roku życia i 60 roku kapłaństwa. 26 października 2018 r. odbywała się w kościele pw. św. Teresy w Ruskim Brodzie Msza św. żałobna po śmierci Księdza Profesora, koncelebrowana przez 3 biskupów i przy udziale ponad 100 księży oraz ogromnej, nie mieszczącej się w świątyni rzeszy wiernych. Spoczął obok rodziców na cmentarzu parafialnym. Każdy z ceniących jego literaturę może się wybrać do Ruskiego Brodu i nad grobem rozważać o słowie pisanym księdza profesora Bonifacego Miązka. Takie spotkanie przynosi ulgę, oczyszczenie umysłu...
Fot. archiwum prywatne, Marian Klusek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie