
W minioną sobotę, 19 lutego 2022 roku powiało grozą. Pełne ręce roboty mieli strażacy JRG, druhowie OSP ale również wszystkie inne służby ratunkowe. Podczas wichury łamały się drzewa. W niektórych miejscach padając zrywały sieć elektryczną. Zamilkły telefony tradycyjne i komórkowe. Wysiadły sieci telewizyjne.
W Końskich na kilka godzin zabrakło energii elektrycznej. Nie było żadnej łączności telefonicznej. Nie działały komórki, ani stare łącznice sieci kablowych. Stygły grzejniki centralnego ogrzewania, bo w wymiennikowniach zatrzymały się pompy.
Większość tych nieszczęść powodowały łamane drzewa, które nie tylko tarasowały drogi, ale zrywały linie wysokiego i średniego napięcia.
Z oficerem prasowy KP PSP w Końskich, st. kpt. Mariuszem Czapelskim śledzimy meldunki, informacje o alarmach, jakie napływały do stanowiska kierowania KP PSP w Końskich. W powiecie koneckim do połamanych drzew, zatarasowanych dróg bojowe samochody strażackie używane były 81 razy. Udział w akcjach ratowniczych brało 418 strażaków. Z tego 42 strażaków-ratowników JRG, 256 druhów ratowników z Ochotniczej Straży Pożarnej Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego i 120 druhów z Ochotniczych Straży Pożarnych.
W gminie Końskie do usuwania drzew powalonych na drogi wyjeżdżało 25 strażaków JRG, 54 z OSP KSRG oraz 10 z OSP. W gminie Fałków tylko 12 druhów z OSP KSRG; Gowarczów 10 z OSP; Radoszyce – 47 druhów z OSP KSRG; Ruda Maleniecka 30 z KSRG i 6 z OSP; Smyków 12 z KSRG i 5 z OSP; Stąporków - 90 z KSRG i 89 z OSP; Słupia Konecka - 11 z KSRG.
Do niektórych miejscowości strażacy jeździli po kilka razy. Zwłaszcza do tych, gdzie drogi przebiegają głównie lasami. Gmina Stąporków właśnie należy do takich gmin. I dlatego ze statystyki wynika, że we wspomnianej gminie strażacy z OSP KSRG i OSP mieli pełne ręce roboty. Piły spalinowe gwizdały, cięły drzewa jak na leśnym wyrębie. Czasami i tak bywało, że strażacy ledwie pocięli dwa powalone dewa, a nieco dalej na drogę wiatr kładł kolejne kłody.
Ponadto strażacy udzielali pomocy potrzebującym, chorym ludziom, którym z braku prądu elektrycznego wyłączył się respirator. Z agregatami prądotwórczymi udawali się do Koziej Woli, Starego Kazanowa, Nadziejowa, Wąsosza. Podłączali urządzenia medyczne - jednym słowem - ratowali chorym życie. Byli również w mieszkaniu na ul. Polnej w Końskich, gdzie mieszkańcy podejrzewali ulatnianie się tlenku węgla. W Czermnie usuwali wiszącą na kablu antenę telewizyjną. W Baczynie i Czerwonym Moście gasili sadze płonące w kominie. W Grodzisku, Komorowie i Gosaniu mocowali naderwane dachy.
MARIAN KLUSEK
Fot. OSP KSRG Modliszewice
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie