Na każdy wernisaż jaki odbywa się w radoszyckiej "Biłasówce" przybywa kilkadziesiąt osób. I to nie tylko dla twórców różnych profesji żywo zainteresowanych co też ewentualna konkurencja tworzy, ale zwykłych ludzi, dla których ten znakomity przybytek sztuki daje posmakować magii artystycznego ujęcia problemu jego i przekazu. Przybyli artyści fotograficy m.in.: Paweł Pierściński, Jerzy Mąkowski, Jerzy Piątek, Wiesław Turno, Lech Lipiec. Zjawili się plastycy, malarze.
Powitanie
Na schodach wiodących do galerii, Tadeusza Tchórza - głównego bohatera wernisażu i gości powitał Tadeusz Czarnecki właściciel "Biłasówki". Opowiedział o twórcy malarzu, artyście, portreciście, który w malowaniu koni doszedł do perfekcji. Tadeusz Tchórz eksponuje konie na popasie, konie w galopie, stojące, strzygące uszami. Większość swojego artystycznego życia poświęcił koniom. A właściwie malowaniu, portretowaniu tych zwierząt. Od niepamiętnych czasów umiłowanych przez ludzi, nade wszystko żołnierzy. Polak, żołnierz, koń przez wieki przewija się w historii Polski.
Ułan z Wołynia
Swoistego kolorytu wystawie dodał ppłk. Włodzimierz Wowa Brodecki, przyjaciel Tadeusza Tchórza. Pan pułkownik w galowym mundurze ułana dywizji wołyńskiej, ze swadą oficera II Rzeczpospolitej opowiadał o swoich przygodach z końmi. Tez rozpoczął siwek, jakiego podarował mu ojciec artysty. Mówił o portretach ułana na koniu, do których pozował Tadeuszowi i niczym z rękawa sypał anegdotami ułańskiej fantazji. Kolejną wystawę w "Biłasówce" należy uznać do artystycznych osiągnięć właściciela galerii. Następną wystawą będzie ekspozycja fotografii radoszyckich rzemieślników, których wiele lat temu portretował Jerzy Makowski, wybitny artysta fotografik z Warszawy.
Komentarze opinie