W kwietniu 2014 r. w trakcie uroczystego odsłaniania tablicy poświęconej pamięci koneckich Żydów, Krzysztof Obratański ówczesny przewodniczący Rady Powiatu, a obecnie burmistrz Końskich zapowiedział, że to najwyższy czas, by na terenie dawnego kirkutu utworzyć miejsce pamięci i z odnalezionych w Końskich szczątków macew wybudować lapidarium. Ten rodzaj przywrócenia przeszłości należy się obywatelom Końskich i pobliskich miejscowości pochodzenia żydowskiego, którzy przez wieki tu mieszkali i tu swoje kości złożyli.
Tygiel narodów
W Końskich i powiecie koneckim w minionych wiekach obok siebie mieszkali ludzie różnych religii: katolicy, ewangelicy, prawosławni, kalwini, wyznania mojżeszowego. Na Konecczyznę, przynieśli swoje obrzędy, zwyczaje, które zapamiętale kultywowali. Czasami się spierali, kłócili. Ale nikt nikogo nie zabijał, nie tępił. Przez minione wieki nasz region zamieszkiwały różne narody. Wraz z zakończeniem I wojny światowej okupanci porozbiorowi uciekli, inni wyemigrowali.
Pozostały ślady
Najwięcej na Konecczyźnie było Polaków, Żydów, Rosjan, Bawarczyków. Polacy mieli swój kościół pw.św Mikołaja, Żydzi synagogę, Rosjanie cerkiew. Prawdopodobnie ewangelicy też posiadali dom modlitwy. W Odrowążu, w XVI wieku pojawili się kalwini, a kościół św.Jacka do XVIII wieku był ich zborem. Po ewangelikach zostały ślady cmentarza jaki w XVIII wieku utworzyli w Pomykowie. Po Rosjanach, głównie oficerach, urzędnikach carskich liczne nagrobki są na koneckim cmentarzu parafialnym gdzie swoją kwaterę mają polegli w I wojnie żołnierze m.in.: niemieccy, rosyjscy, CK Monarchii. Po kirkucie, miejscem pochówku Żydów został tylko ślad na mapie.
Nowym Światem do wieczności
W XVII wieku w Końskich powstała gmina żydowska. Jak podają źródła historyczne już w 1796 w Końskich mieszkało 2534 Żydów, a w 1939 około 6500. Nieco ponad dwuhektarowy kirkut znajdował się na końcu - obecnej ulicy Wjazdowej, która jako Nowy Świat rozpoczynała się obok synagogi. Ten trakt "Nowym Światem do wieczności" był dla nich ostatnią drogą na ziemi. Żydzi w Końskich przetrwali liczne zawieruchy wojenne, zakręty polityczne. Początek końca nastał podczas II wojny. Mieszkańcy Końskich wyznania mojżeszowego stali się pierwszoplanowym obiektem zagłady. Już w połowie 1942 na terenie wytyczonym przez ówczesne ulice: Kazanowska, Joselewicza, Kopce, 3 Maja ( obecnie Kazanowską, Strażacką, Hubala oraz Piłsudskiego) utworzyli getto. Zamknęli w nim Żydów koneckich i przyprowadzonych z okolicznym wsi oraz z Radoszyc, Gowarczowa.
Zrealizowali ustalenia z Wannsee
Na Konferencji w Wannsee, 20 stycznia 1942 r. hitlerowscy dygnitarze rozwiązywali "kwestię żydowską". Już 3 listopada 1942 r. Żydów z Końskich ekspediowali do Treblinki i innych obozów śmierci. A w maju 1943 przystąpili do niszczenia kirkutu. Dowodził przedsięwzięciem kreislandwirt Eduard Fiting – gospodarczy zarządca powiatowy. Z macew wybudowano wzorcowe gospodarstwo popularnie zwane "pod setką". Inne przecięte na pół wzdłuż długiego boku montowali jako krawężniki przy budowanych drogach w kierunku Skarżyska. W marcu 2012 r. ekipy modernizujące drogę K-42, wydobyły krawężniki. Z reliefami, ozdobami, inskrypcjami pisanymi w jidysz. Zmagazynowane w ZGM oczekują na godne wykorzystanie.
Z wysokości wieży
W Modliszewicach, obok dworku hrabiny Tarnowskiej, gdzie zamieszkał Eduard Fiting, wybudowano wieżę obserwacyjno - obronną. To z jej szczytu Fiting obserwował majątek ziemskiego. Pod ręką miał zamontowane karabiny maszynowe. W razie ataku "polskich bandytów", planował z wieży prowadzić ogień karabinowy do czasu przybycia pomocy. Nigdy z tego schowka wzniesionego z cmentarnej pamięci nie skorzystał. Został zlikwidowany przed koneckie podziemie. W czasie II wojny, na kirkucie Niemcy rozstrzeliwali Polaków, konspiratorów, aresztantów koneckiego więzienia. Zabijali schwytanych Żydów, którzy jakimś cudem uniknęli wywózki do obozów zagłady. Wojnę przetrwało ok.200 Żydów koneckich. Wyjechali po "pogromie kieleckim" jaki rozegrał się 4 lipca 1946 r.
Miejsce nadal święte
Kirkut zniszczono po 1955 r. Oficjalnie cmentarz został zamknięty w 1965 r. Nawet w miejscach dawnych cmentarzy Żydzi odwiedzają symboliczne groby, co świadczy o pobożności i szacunku dla przodków. Bo to wciąż świętość, bez względu na to w jakim jest stanie. Pojawiający się w Końskich Żydzi, których przodkowie tu mieszkali ubolewają, że kirkutu już nie ma. Kilka lat temu zbierałem informacje o synu koneckiego rzezaka Majera Szymchowicza, który przed wybuchem II wojny wyjechał do Palestyny. Jego rodzice, pięć sióstr i czterech braci zostali wywiezieni z Końskich do Treblinki i tam podzielili los innych więźniów. Pan Szymchowicz ocalał. Walczył o utworzenie Izraela. Był drukarzem, dziennikarzem. Odwiedził Końskie. Spotkał się z dawnymi znajomymi, kolegami, koleżankami, z którymi w młodości się przyjaźnił.- Gdyby był chociaż namacalny ślad po kirkucie, wielu Żydów by tu przybywało - mówił zatroskany. Michael Joseph Schudrich, naczelny rabin Polski wiele razy przebywał w Końskich, jak choćby podczas budowy obwodnicy, która według założeń miała przebiegać przez dawny kirkut. Obwodnicę przesunięto, ale prochy pogrzebanych ludzi zostały. Rabin mówił, że dobrze by się stało, by na tym skrawku świętej dla Żydów ziemi był pomnik, obelisk, lapidarium...
Przyjaciel papieża Franciszka
Być może, gdy już miejsce zostanie upamiętnione obeliskiem na odsłonięcie przyjadą Żydzi, których korzenie wywodzą się z tego miasta. Jednym z takich znamienitych ludzi jest naczelny rabin Argentyny polskiego pochodzenia i biofizyk Abraham Skórka, wielki przyjaciel papieża Franciszka. - W Polsce moja rodzina żyła "od zawsze". W przypadku matki była to Łódź, w przypadku ojca Końskie - mówił rabin Abraham Skórka Tygodnikowi Powszechnemu (28.03.2013 r.). - W połowie lat 20. emigracja z Polski do Argentyny stała się alternatywą dla wyjazdów do Stanów Zjednoczonych. Moi rodzice przybyli do Argentyny ze swoimi rodzicami. Mama była kilkuletnią dziewczynką, ojciec już dorastającym młodzieńcem. Dziadek ze strony mamy był krawcem. Ze strony taty - introligatorem w Końskich (...) Pamięć (polskich - przyp.aut.) miejsc, okolic, ludzi, zdarzeń. Po prostu idealistyczna, sentymentalna tęsknota (...) To są wartości, których nie da się z historii wymazać i trzeba je otaczać sprawiedliwą pamięcią. Władze Końskich zastanawiają się jakim akcentem upamiętnić dawny kirkut, to święte dla Żydów miejsce. Może czas ogłosić konkurs na lapidarium, a może tym zainteresować Żydów, potomków obywateli koneckich rozsianych po świecie, by złożyli swoje propozycje.
Komentarze opinie