Neptun Końskie w minionym tygodniu zagrał w "kratkę". We czwartek bez problemów ograł na wyjeździe Skałę Tumlin 3:0, by w niedzielę ulec na własnym terenie 1:2 Pogoni Staszów.
0:3 to najniższy wymiar kary, jaki mógł spotkać gospodarzy czwartkowego pojedynku. Podopieczni Jerzego Rota mogli wygrać ze Skałą jeszcze wyżej. - Byliśmy drużyną zdecydowanie lepszą. Rywale w zasadzie nie zagrozili naszej bramce. Przy lepszej skuteczności mogliśmy wygrać wyższą różnicą bramek, ale nie wykorzystaliśmy co najmniej czterech "setek" - relacjonuje kierownik drużyny Neptuna Jan Wojna.
Przespali pierwszą połowę
Pierwsze minuty niedzielnego meczu prowadzone były w ospałym tempie. Zagrożeń podbramkowych nie było, strzałów również. W ostatnich dwóch minutach pierwszej połowy jednak goście zdobyli dwie bramki. Najpierw Damian Belusiak został nastrzelony piłką w polu karnym, a sędzia uznał, że po rykoszecie piłka przekroczyła linię bramkową. Minutę później Krystian Rzepa oddal strzał życia z około 28 metrów samo okienko bramki Surmy. Po zmianie stron nasza ekipa zagrała już o wiele lepiej. - Pierwszą połowę przespaliśmy, czego efektem były dwie stracone bramki. W drugiej połowie było znacznie lepiej, ale udało nam się jedynie zdobyć honorowe trafienie. To Mariusz Skoczylas wykorzystał błąd bramkarza gości, wyłuskał piłkę i wbił piłkę do siatki - podsumował spotkanie Jan Wojna.
Walne zebranie Neptuna
Walne zebranie sprawozdawczo-wyborcze członków MKS Neptun Końskie odbędzie się 30 czerwca br. o godz. 17 w sali konferencyjnej UMiG Końskie.
Komentarze opinie