Jarosław Kubała nie jest już prezesem Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej. Za powód odwołania burmistrz Krzysztof Obratański podaje zagrożenie wykonania dużego projektu rozbudowy wysypiska śmieci. Tymczasem były już prezes zdecydowanie odpiera ten zarzut. To jednak nie wszystko. Odwołanie Kubały uruchomiło informację o planowanym referendum w sprawie odwołania burmistrza Obratańskiego.
Jak informuje burmistrz, głównym powodem odwołania była sprawa błędów popełnionych przy przygotowaniu rozbudowy Regionalnej Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych. - W sierpniu 2014 r. PGK ogłosiło przetarg na tę inwestycję na zasadzie "zaprojektuj i wykonaj" z zakładanym terminem zakończenia prac do 31 sierpnia 2015 r. Jak się okazało, opis przedsięwzięcia w dokumentach przetargowych znacząco różnił się od zawartego w decyzji środowiskowej, wydanej – na wniosek PGK– w 2012 r. - informuje burmistrz Krzysztof Obratański. - W rezultacie dopiero 24 marca tego roku złożony został wniosek o nową decyzję środowiskową, niezbędną do uzyskania pozwolenia na budowę i postępowanie trwa do dzisiaj. Jest rzeczą oczywistą, że wykonanie i rozliczenie inwestycji jest wskutek tego obarczone ogromnym ryzykiem - dodaje włodarz. Tymczasem Jarosław Kubała zdecydowanie odpiera te zarzuty i twierdzi, że wykonanie projektu nie jest zagrożone. - Zagrożeniem dla projektu jest raczej zmiana kluczowych osób zarządzających projektem i powierzenie kierownictwa w spółce osobie, która nie ma udokumentowanego doświadczenia i wiedzy w obszarze zarządzania przedsiębiorstwem gospodarki odpadami - mówi. Na stanowisko prezesa został powołany Mirosław Szustak z wykształcenia nauczyciel geografii, były pracownik Urzędu Skarbowego w Końskich, były prezes zarządu firmy WiR Łopuszno. Ostatnio pracował jako kierownik administracyjny w Domu Pomocy Społecznej w Końskich.
Będzie referendum?
Okazuje się, że zwolnienie prezesa Kubały ma jeszcze drugie dno. Nie ustają głosy mówiące o tym, że to typowe czyszczenie szeregów szefów jednostek podległych gminie, których powoływał były burmistrz Michał Cichocki. Nie jest tajemnicą, że Kubała i Cichocki są w bardzo dobrych relacjach. Swoje stanowisko były prezes zawdzięcza nominacji od byłego burmistrza. W PGK zaczął pracę jako kierownik koordynujący wdrożenie wspominanego projektu, następnie został wiceprezesem, by zająć później fotel prezesa. Tuż po zwolnieniu Kubały głośno zaczęło się mówić o organizacji referendum w sprawie odwołania burmistrza Obratańskiego. - Nie będę stać na czele referendum, jeśli takie zostanie przygotowane. Nie chcę być kojarzony z tą sprawą, chociaż dociera do mnie wiele głosów od osób zaniepokojonych polityką prowadzoną przez burmistrza Obratańskiego - komentuje Michał Cichocki, były burmistrz, radny powiatowy.Spokojnie do informacji o referendum podchodzi burmistrz Obratański. - Traktuję to jako stan umysłu, a nie informacje, do których można się realnie odnosić. Myślę, że tę wiadomość można łączyć z pojawieniem się wiadomości o referendum o odwołanie prezydenta Kielc Wojciecha Lubawskiego. Popiera je Artur Gierada - poseł PO. Na pewno ma to związek z tym, żeby zaistnieć przed zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi - komentuje burmistrz.
TYGODNIK: Burmistrz Krzysztof Obratański za główny powód odwołania pana z funkcji prezesa PKG podaje zagrożenie wykonania projektu w ramach rozbudowy Regionalnego Zakładu Zagospodarowania Opadów w Końskich.
Jarosław Kubała: Teraz wręcz jestem przekonany, że pan Obratański chce aby największa obecnie inwestycja w gminie Końskie upadła. Teza o rzekomym zagrożeniu projektu jest nieprawdziwa i służy tylko jako zasłona dymna do braku jakichkolwiek podstaw prawnych, faktycznych i finansowych do mojego odwołania. Do dnia odwołania mnie przez Radę Nadzorczą na polecenie burmistrza Krzysztofa Obratańskiego Instytucja Zarządzająca czyli Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej nie wystosował ani jednego pisma sygnalizacyjnego, że coś jest nie tak z projektem. Fakt ten można zweryfikować w służbach prasowych Funduszu. Mało tego notatka z narady z wiceprezesem Funduszu z dnia 12 marca 2015r wyraźnie potwierdza, że żadnego zagrożenia w projekcie nie ma. Warto podkreślić, że burmistrz jako Zgromadzenie Wspólników spółki bez wiedzy zarządu udał się do Funduszu, aby zaprezentować czarny scenariusz projektu. Zarząd Funduszu takim zachowaniem był wręcz zbulwersowany i niezwłocznie mnie o tym poinformował.
Prawdą jest jednak to, że pierwotny termin realizacji projektu nie zostanie dotrzymany.
Zmiana terminu realizacji projektu nie jest żadnym uchybieniem w zarządzaniu projektem. Zarząd wystąpił o aneksowanie umowy o dofinansowanie w celu przedłużenia terminu realizacji projektu do dnia 30.11.2015 r., oraz przesłał projekt aneksu umowy z wykonawcą do zaopiniowania przez NFOŚiGW i 03.06.2015 uzyskał pozytywną opinię na przedłużenie terminu realizacji przedsięwzięcia do 30.11.2015r.
Czyli nie jest tak źle jak twierdzi burmistrz?
Wręcz przeciwnie. Spółka jest w doskonałej kondycji niespotykanej od lat. Wprowadziłem przejrzyste procedury przetargów, których poprzedni prezes w ogóle nie stosował. Uzyskaliśmy dofinansowanie inwestycji, modernizujemy składowisko, zmniejszamy ilość składowanych odpadów, dbamy o środowisko i tworzymy nowe miejsca pracy. Skutecznie walczymy z konkurencją dbając o niskie ceny dla mieszkańców . Po decyzji pana Obratańskiego odnoszę wrażenie, że za nic ma solidną i uczciwą pracę całej załogi. Zresztą tak odpowiedział przedstawicielowi załogi w Radzie Nadzorczej na pytanie z prośbą o uzasadnienie decyzji o moim odwołaniu: " To jest moja spółka i nie muszę niczego uzasadniać, a wy jesteście tu tylko pracownikami". To pokazuje prawdziwe oblicze burmistrza. Dobrze by było, żeby burmistrz odpowiedział na pytanie, dlaczego nie wspierał zarządu spółki w realizacji projektu, czy jest za dalszą realizacją projektu, czy chce aby śmieci z Końskich były wożone do Skarżyska i ile to będzie kosztowało mieszkańców gminy Końskie, a wreszcie jaki jest głębszy sens akcji dezinformacyjnej, że projekt jest zagrożony, dlaczego kwestionuje ocenę projektu dokonaną przez Instytucję Zarządzającą jaką jest Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie.
W minionych miesiącach pracę stracili szefowie jednostek podległych burmistrzowi, których powoływał, tak jak pana, były burmistrz Michał Cichocki. Czy czuje się pan kolejnym zwolnionym ze względu na powiązania z byłym włodarzem?
Tak czuję, że ma to związek, ale to tym bardziej świadczy o jedynie politycznym kontekście decyzji personalnych burmistrza...
Komentarze opinie