10-dniowy obóz karate zorganizował Kielecki Klub Karate Kyokushin. Do Sanoka pojechała grupa dziesięciorga dzieci z koneckiej sekcji i dwojga dorosłych oraz trenerzy.
Wybrali morderczy trening
- Jestem pełna podziwu i uznania dla naszej młodzieży. Zamiast wylegiwać się na plaży, lub spędzać godziny przed komputerem, wybrali morderczy trening. Z doświadczenia wiem, że obóz nie należy do najłatwiejszych. Każdego dnia, za wyjątkiem niedzieli, mieli dwa półtoragodzinne treningi plus rozruch i zajęcia na basenie. W tym roku temperatura sięgająca 35 stopni Celsjusza wcale nie sprzyja treningom w terenie. Przy tak wysokiej temperaturze jedyny przyjemny trening, to ten zakończony w rzece San, podczas którego mimo kamienistego podłoża karatecy muszą wykonywać szereg technik, w tym np. kopnięcia, czy też pompki pod wodą. Mimo to, dzieci dumnie zakładają karategi, pasy i stawiają czoła ciężkim treningom - relacjonuje Beata Kij, trener młodych koneckich karateków.
Nie tylko treningi
W programie obozu, poza zwykłymi ćwiczeniami i treningami, młodzi koneccy sportowcy mieli również szereg dodatkowych atrakcji, w tym ogniska, zwiedzanie pobliskiego Skansenu, wycieczki piesze, treningi nocne, a także egzamin na stopnie kyu. - Z mojej sekcji do egzaminu została dopuszczona tylko jedna osoba, Kacper Dyk. Egzamin zakończył pozytywnie, zmieniając tym samym po obozie kolor pasa. Odczuwam wielką dumę patrząc na rozwój moich podopiecznych i wielką satysfakcję z mojej pracy z młodzieżą - dodaje sensei Beata Kij.
Komentarze opinie