O historii rodziny z Nieba pisaliśmy dokładnie miesiąc temu. 18 czerwca podczas porodu zmarła Sylwia Szymczyk. Miała 31 lat. Urodziła upragnionego syna Eryka, w domu czekały na nią trzy malutkie córeczki: Roksana, Nikola, Julia, a pod drzwiami porodówki mąż Mariusz. Mężczyzna został sam z dziećmi z zaledwie 1000 zł miesięcznie na utrzymanie swojej rodziny. Marzeniem młodego małżeństwa była rozbudowa starego domu, przekazanego przez matkę pani Sylwii, o jeden pokój. Zaczęli już nawet zbierać materiały budowlane. Plany pokrzyżowała śmierć.
Ogromny odzew
W pomoc dla rodziny szybko zaangażowali się bliscy żony, którzy wspierani przez sportsmenkę Beatę Kij i Dorotę Dudę - członka zarządu Stowarzyszenia Powiatowe Konto Pomocy i radną powiatową zaczęli działać. Historia poruszyła również czytelników TYGODNIKA. Na specjalne konto w zaledwie kilka dni wpłynęło ponad siedem tysięcy złotych. Sprawą szybko zainteresowały się również inne media i największe stacje telewizyjne. - Ogrom pomocy, jaki otrzymała rodzina mojej siostry jest niewyobrażalny. Na konta wpływały pieniądze, które pozwolą zbudować nowy dom, a nie tylko dobudować pokój do starego. Rozpoczęliśmy już pierwsze prace na działce obok starego domu, gdzie ruszy budowa. Chcieliśmy, żeby doszło do tego jak najszybciej - opowiada Aneta Florczyk - Dziurdź, siostra zmarłej, koordynatorka akcji pomocy. Okazało się, że w ciągu kilku tygodni udało się uzbierać część materiałów budowlanych, a nawet piec!
Pierwsze prace
Odezw był ogromny. - Kilka razy dziennie do domu podjeżdżali ludzie z darami, ubrankami, pieluszkami, mlekiem, ale również kurierzy z paczkami, które spływały do nas z całej Polski - opowiada pani Aneta. Wszystko wskazuje na to, że budowlańcy będą mogli rozpocząć prace już jesienią. Konieczne jest jednak wcześniej załatwienie wszelkich formalności. - Serdecznie dziękujemy wszystkim, którzy okazali serce naszej rodzinie i wsparli nas w tych trudnych chwilach. Dzięki temu dzieci mojej siostry będą mogły mieszkać w nowym domu - dodaje pani Aneta.
Komentarze opinie