Przemysław Szymanowski zajął pierwsze, a jego brat Dominik czwarte miejsce w Triathlonie Kozienickim. Dzień później Przemek wystartował w Międzynarodowym Festiwalu Crosstriathlonu w Tyńcu k/Krakowa. Miał jednak pecha, gdyż podczas jazdy na rowerze złapał "kapcia".
Ogólnopolski Triathlon w Kozienicach rozegrano na dystansie sprinterskim (750 m pływania, 18,5 km jazdy na rowerze oraz 5 km biegu). Rywalizowało 130. zawodników, w tym bracia Dominik i Przemysław Szymanowscy z podkoneckiej Baryczy.
Zwycięstwo w pięknym stylu
- Pływanie tego dnia w moim wykonaniu było zadowalające, bowiem wyszedłem z jednym z czołowych pływaków w polskim triathlonie Konradem Zdunem. Wiedziałem, że jest dobrze, celem była szybka zmiana i mocny początek roweru. Tak też zrobiłem i wyszedłem już po boksie rowerowym na prowadzenie. Jechałem swoim mocnym tempem ze średnią 40 km/h. Po rowerze miałem bezpieczną, prawie minutową przewagę. Na bieg przystąpiłem ze spokojem, ale biegłem również dosyć mocnym tempem, bo takie miałem założenie. Na mecie zwyciężyłem z przewagą 1 minuty i 41 sekund nad drugim Konradem Zdunem - cieszy się Przemysław Szymanowski. - Dosyć kiepsko mi się płynęło, miałem dopiero 15. czas. Natomiast na rowerze wyprzedziłem kilka osób i w strefie zmian zameldowałem się na 6. pozycji. Na biegu ruszyłem mocno goniąc czołówkę. Przesunąłem się na 4. miejsce, ale już nie dałem rady dogonić kolejnego zawodnika. Jestem zadowolony ze startu, bo w mojej kategorii wiekowej 30-34 lata wygrałem! - dodaje Dominik Szymanowski.
Była szansa na podium
- W Tyńcu pogoda wyśmienita, samopoczucie również, czułem moc i chęć na dobre ściganie. Trasa mega wymagająca, a takie lubię. Po pływaniu wyszedłem jako pierwszy, z 10-sekundową przewagą nad drugim zawodnikiem Tedem Blignautem z RPA. Szybka zmiana i jadę mocno. Za chwilę dojechał do mnie Ted. Widać, że gość jest zawodowcem w crosstriathlonie (czołowy zawodnik świata). Jedzie mocno, ale tempo idealne jak dla mnie. Siadam mu na koło, jednak po 3 km poczułem, że mój rower jakby dostał dodatkowej amortyzacji pod siodłem. Spojrzałem w dół i niestety zobaczyłem przerażający widok, kapeć w tylnym kole. Nie miałem ze sobą zapasu ani zestawu samonaprawczego, więc musiałem się wycofać z rywalizacji. Szkoda, bo noga podawała w tym dniu - kończy Przemek Szymanowski.
Tyniec: 1. Michael Szymoniuk (Nora Racing Team - Austria) 2:33.55, 2. Theo Blignaut (RPA) 2:35.44, 3. Bartosz Banach (Gdańsk) 2:37.43... Przemysław Szymanowski - nie ukończył zawodów.
Komentarze opinie