Po najsłabszym w tym sezonie meczu, KSSPR Końskie uległ w sobotę na własnym parkiecie Siódemce Legnica aż 18:30.
Podopieczni Michała Przybylskiego dotrzymywali kroku rywalom do 12. minuty gry, kiedy na tablicy wyników był ostatni remis 6:6. Do grona kontuzjowanych w szeregach KSSPR doszedł Artur Rurarz, który po dwóch udanych akcjach z urazem oka opuścił parkiet. Goście w 16. minucie przyjezdni prowadzili już 11:6 i kontrolowali przebieg gry. Z naszych natomiast uleciało powietrze i zabrakło nawet woli walki.
Dominacja gości
Po zmianie stron zmieniło się niewiele. Na gorsze. W ostatnich 11. minutach nasz zespół zdołał pokonać bramkarza rywali tylko raz za sprawą Michała Bąka. Przyjezdni z kolei, mając wynik w kieszeni, punktowali spokojnie, zdobyli w tym czasie 6 bramek i wygrali zasłużenie różnicą 12. trafień.
W 5. kolejce I ligi KSSPR zagra 10 października z Moto-Jelczem w Oławie.
Po mecz powiedział
Michał Przybylski, trener KSSPR: To był nasz najsłabszy występ w tym sezonie. Nie podjęliśmy walki. Po stratach nie wracaliśmy się do obrony. Nie zdobyliśmy ani jednej bramki z kontry, bo goście na to nam nie pozwolili. Nie możemy opierać gry tylko na dwóch doświadczonych zawodnikach, Sebastianie Smołuchu i Tomku Napierale. Ten pierwszy, dopóki miał siły, zaciekle walczył w ataku i w obronie, bo nadal kontuzjowani są Słonicki i Matyjasik. Ich ciągle nam brakuje. Młodzież nie podołała zadaniu. Czeka nas męska rozmowa, bo do zwycięstw daleka droga.
Komentarze opinie