Piąta kolejka, piąta porażka. W minioną sobotę KSSPR Końskie uległ na wyjeździe LKPR Moto-Jelcz Oława 23:32.
Do 15. minuty nasi gracze dotrzymywali kroku beniaminkowi z Oławy (ostatni remis 6:6). - To beniaminek, ale mający w swoim składzie wielu doświadczonych graczy, którzy świadczą o jego sile. I to było widać. Brak rasowego obrotowego w naszych szeregach pozwolił im na płaską grę w obronie. Ponadto rywale dysponowali lepszymi warunkami fizycznymi. W pewnych momentach odbijaliśmy się od linii obrony gospodarzy jak od ściany - mówi trener konecczan Michał Przybylski. Po pierwszym kwadransie dała o sobie znać wyższość miejscowych, którzy stopniowo budowali przewagę. Na przerwę zeszli z 4-bramkową zaliczką.
Gospodarze punktowali
Po zmianie stron gospodarze dalej punktowali. Dopóki nasi doświadczeni zawodnicy, prowadzący grę Tomasz Napierała oraz wspomagający go Sebastian Smołuch i Przemysław Matyjasik mieli siły, dopóty ta różnica rosła powoli. Na 4 minuty przed końcem przewaga Moto-Jelcza wynosiła jednak już 11 "oczek" (30:19). W końcówce meczu naszym udało się zniwelować tę różnicę do 9. bramek.
Z Olimpią w niedzielę
Kolejny mecz konecczanie zagrają u siebie wyjątkowo w niedzielę, 18 października o godz. 15 z Olimpią Piekary Śl. (w sobotę hala będzie wynajęta na jubileusz 100-lecia I LO).
Po meczu powiedział
Michał Przybylski: Nie możemy nawiązać walki z przeciwnikiem, gdyż popełniamy zbyt wiele błędów i za rzadko podejmujemy ryzyko. Młodzi muszą się ograć, ale to przekłada się w lidze na nasze porażki. Brakuje nam doświadczonych graczy, którzy by pociągnęli grę, a młodzież wchodziłaby na parkiet, kiedy mecz jest już ustawiony. Teraz młodzi u nas muszą decydować o zwycięstwie. Ale co zrobić, musimy gdzie indziej szukać punktów.
Komentarze opinie