Przemysław Szymanowski triumfował w III Cross Duathlonie, jego brat Dominik zajął trzecie miejsce, a wśród kobiet najlepsza była żona Przemysława Maria Pytel. Ponadto najstarszy z braci Szymanowskich Tomasz był szesnasty.
To nie był typowy dzień startowy Szymanowskich. - Pogoda była świetna. Mieliśmy blisko 25 stopni C i wyjazd do Częstochowy był naprawdę udany. Tym bardziej, że było tak rodzinnie. Najpierw o godz. 9.00 z żoną Marią startowaliśmy w aquathlonie. Decydowało samo pływanie, zważywszy na drugie zawody w tym dniu, czyli crossduathlon rozpoczynający się o godz. 12.00. Rywalizowaliśmy na dystansie 400 m ze startem z wody. Maria zajęła 2. miejsce z czasem 5.03, ulegając Alicji Ulatowskiej, natomiast ja wygrałem z czasem 4.42 nad Sylwestrem Kusterem. Potem nastąpiła szybka dekoracja, śniadanie i przejazd na start crossduathlonu - relacjonuje pochodzący z podkoneckiej Baryczy Przemysław Szymanowski.
Danie główne
Na starcie głównych zawodów, czyli III Cross Duathlonu Częstochowa, stanęło 110. zawodników. Trasa liczyła 3,8 km biegu, 7,6 km jazy na rowerze górskim oraz ponownie 3,8 km biegu. - W tamtym roku po wywrotce byłem dopiero piąty, ale w tym roku nic złego mnie nie spotkało. Zrobiłem swoje. Po pierwszym biegu byłem ok. szóstego miejsca, ale na rowerze ruszyłem mocno. Po półmetku byłem już trzeci! Jednak pod koniec roweru zaczęło brakować mi sił i spadłem na czwartą pozycję. Ruszyłem na bieg z myślą, że będę tuż za podium i wtedy odezwał się we mnie głos, że zawody kończą się dopiero za metą i trzeba walczyć do końca mimo słabości. Przyśpieszyłem. Pod koniec biegu wyszedłem na trzecie miejsce, zrobiłem kilometrowy finisz i z dużą przewagą utrzymałem tę pozycję. Po zawodach pojechałem z narzeczoną Asią na Jasną Górę pomodlić się o zdrowie i siłę do kolejnego sezonu, bo pogodzić pracę ze sportem wyczynowym bez pomocy ludzi z zewnątrz jest naprawdę trudno - twierdzi Dominik Szymanowski.
Trzeci raz z rzędu
- Po 500 m poczułem totalne odcięcie, słabość w nogach. Trzymałem technikę i biegłem swoje. Po 2 km byłem na trzeciej pozycji z niewielką stratą do czołówki. Miałem jednak trochę szczęścia, bo trasa zawodów w pewnym momencie została źle oznaczona. Chłopaki z przodu nie wiedzieli gdzie biec, wszyscy stanęliśmy i szukaliśmy trasy. Postanowiłem, że pobiegniemy tak jak rok temu i była to dobra decyzja. Zostało ok. 1,5 km do mety i prowadzenia już nie oddałem. Na rowerze była ostra jazda. Czułem kilkakrotnie, jak moje nogi zaraz pękną z bólu, jednak trzymałem się dzielnie i jechałem zaraz za Konradem Przedzińskim. Na drugim kółku poczułem się lepiej i wiedziałem, że zawody rozstrzygnie bieg. Poczułem ulgę, ponieważ puściło mnie zmęczenie po porannym pływaniu. Wygrałem ze zdecydowaną przewagą nad Konradem. To moja trzecia wygrana z rzędu, Częstochowa przynosi mi szczęście. Trzeci był Dominik, a szesnasty najstarszy z moich braci Tomek. Z kolei moja żona Maria Pytel niespodziewanie wygrała z faworytką zawodów kadrowiczką Sylwią Ślęzak - kończy Przemysław Szymanowski.
Wyniki
Kobiety: 1. Maria Pytel (Kmicic Częstochowa) 50.13, 2. Sylwia Ślęzak (Budowlani Częstochowa) 50.25, 3. Alicja Ulatowska (Kmicic) 51.28.
Mężczyźni: 1. Przemysław Szymanowski (Kmicic) 42.19, 2. Konrad Przedziński (Kmicic) 43.07, 3. Dominik Szymanowski (Kmicic) 44.40... 16. Tomasz Szymanowski (Kmicic) 49.37.
Komentarze opinie