Goście jedynie na początku potrafili nawiązać walkę z naszym zespołem. Jeszcze w 5. minucie gry Olimp prowadzi 3:2, ale pięć kolejnych trafień konecczan wskazał dalszy scenariusz spotkania. Ostatni remis zanotowano w 6. minucie gry (3:3). Dobra gra w obronie całego zespołu z pewnym Patrykiem Wnukiem w bramce oraz rewelacyjna dyspozycja Michała Bąka, dały pożądane przez nas efekty. Bąk w pierwszej odsłonie zdobył 10 bramek dając się mocno we znaki grodkowskiej obronie.
Pewnie po zwycięstwo
Swoje "trzy grosze" w postaci 9. trafień dorzucił Rafał Jamioł, który przejął rolę bombardiera bramki Grodkowa po wyłączeniu z gry Bąka przez pilnującego go obrońcę gości. Na nic jednak zdało się to przyjezdnym, którzy zdenerwowani takim obrotem wydarzeń, często posiłkowali się zagraniami faul, co skutkowało 2-minutowymi karami (Andrzej Matyszok "skompletował" czerwoną kartkę za trzy kary już w 30. minucie gry). Dobra obrona, kontry najczęściej kończone celnymi trafieniami Patryka Mastalerza, dały pewne prowadzenie konecczanom.
Dmuchali na zimne
W 48. minucie było już 28:20. Pamiętając jednak wydarzenia z poprzedniej kolejki w Zawierciu, kibice zgromadzeni w koneckiej hali sportowej dmuchali na zimne. Na szczęście "powtórki z rozrywki" nie było. Podopieczni trenera Michała Przybylskiego utrzymali koncentrację do ostatniego gwizdka i pewnie pokonali Olimp 34:26.
Niestety, sytuacja kadrowa (i nie tylko) naszej drużyny nie daje podstaw do optymizmu. Nadal kontuzjowany jest Sebastian Smołuch, który może już nie zagrać w kostiumie gracza KSSPR-u. - Problemy finansowe mogą spowodować, że za chwilę go już nie zobaczymy w naszej drużynie. Nie ma pieniędzy. Sebastian dostał propozycję z innego klubu, dużo lepszą. U nas są duże zaległości, więc trudno mieć do niego pretensje, że szuka stabilizacji w innym klubie - mówił po meczu trener Przybylski. 5 grudnia KSSPR Końskie zagra na wyjeździe z Nielbą Wągrowiec.
KSSPR - Olimp
34:26 (19:15)
KSSPR: Wnuk, Szot - M. Bąk 12, Jamioł 9, Mastalerz 5, Matyjasik 4/2, Szczepanik 3, T. Napierała 1/1, Janus, Słonicki, Pilarski, Śledź. Trener Michał Przybylski. Karne: 3/4. Kary: 12 minut.
Olimp: Muszak, Łągiewka - Piech 10/4, Baran 6, Żubrowski 3, Kolanko 2, Bujak 2, Matyszok 1, Klimków 1, Maciejewski 1, Chmiel, Biernat, Gradowski, Ogorzelec. Trener Piotr Mieszkowski. Karne: 4/4. Kary: 18 minut. Czerwona kartka: Matyszok (30. minuta - gradacja kar).
Sędziowali: Piotr Mystkowski - Sebastian Patyk (Warszawa). Delegat ZPRP: Paweł Kwapisz (Puławy). Widzów: 100.
Przebieg meczu: 2:3, 5:3, 9:5, 13:8, 15:11, 19:15; 21:17, 23:19, 25:20, 29:23, 30:23, 34:26.
Powiedział po meczu
Michał Przybylski, trener KSSPR: Przed meczem, znając nasze problemy, taki rezultat wziąłbym w ciemno. Do końca zagraliśmy dobrze w obronie, a rywal zaatakował chcąc nawiązać walkę. Stąd wyprowadzaliśmy kontrataki i wyciszyliśmy emocje. Graliśmy w okrojonym składzie, bez kontuzjowanego Sebastiana Smołucha, a z wezwanym awaryjnie juniorem Rafałem Śledziem, który był z zespołem tylko na piątkowym treningu. Michał Bąk rzucił 12 bramek mając problem z kolanem, nie trenując 4 dni. Zagrał super mecz na środkach przeciwbólowych. Nie zapominałbym jednak o Patryku Wnuku w bramce, Rafale Jamiole, który dołożył swoje trafienia i Patryku Mastalerzu, który kończył kontry. Dziś cały zespół zasłużył na słowa pochwały.
Komentarze opinie