W wyniku nieprawidłowej eksploatacja urządzeń ogrzewczych, przypuszczalnie od nieszczelnego komina zapaliła się drewniana konstrukcja na pięterku domku jednorodzinnego przy ul.Brzozowej w Końskich. Pożar gasiło 25 strażaków i druhów z trzech jednostek. Dom nie nadaje się do zamieszkania.
Domek jednorodzinny - bliźniak wybudowany został przy ulicy Brzozowej w Końskich prawdopodobnie w okresie międzywojennym XX wieku. Wzniesiono go z drewna łatwo dostępnego wówczas materiału budowlanego. Domek miał poddasze do zamieszkania. Ostatnio w połowie domu prowadzono generalny remont, łącznie nowymi tynkami. Nad remontowaną połową domu restaurowano również pokój na poddaszu. Dom jest pokryty blachą. Wokół stoją czteropiętrowe bloki mieszkalne. Tylko w pomieszczeniach na dole w jednej części dom był zamieszkany.
Koło komina wyzierał ogień
Około godziny 7 prawdopodobnie któryś z lokatorów wyższych pięter bloku mieszkalnego zauważył, jak obok komina domku jednorodzinnego przeciska się dym i jęzory płomieni. O tym fakcie powiadomił stanowisko kierowania komendanta powiatowego PSP w Końskich. Do akcji ruszyła Jednostka Ratowniczo Gaśnicza. Po przebyciu ok. 500 metrów dotarła do pożaru. Strażacy ratownicy rozpoczęli gaszenie pożaru. Płonęła część poddasza domu jednorodzinnego, czyli drewniana konstrukcja otynkowana zaprawą oraz drewniana więźba dachowa kryta blachą. Gdy dotarliśmy na miejsca pożaru dowodzenie akcją gaśniczą objął mł.bryg. Adam Zieliński, a następnie st.bryg Grzegorz Młynarczyk – komendant powiatowy PSP w Końskich.
Gaszenie
Kapitan Mariusz Czapelski, rzecznik prasowy KP PSP powiedział nam, że dwie kobiety i mężczyzna, którzy mieszkali na parterze budynku, wyszli z budynku tuż przed przybyciem strażaków. Stanowisko kierowania zadysponowało dodatkowo podnośnik hydrauliczny. Strażacy rozstawili go i dostali się do mieszkania na pięterku. Podczas działań ratowniczych, strażacy gasili jęzory ognia wydostające się obok komina odprowadzającego spaliny z pieca. Następny strumień wody wprowadzili do wewnątrz pomieszczenia. I tym sposobem dotarli do źródła pożaru, które najprawdopodobniej było na poddaszu budynku. Potem strażacy założyli aparaty oddechowe i penetrowali wypalone wnętrze pokoiku. Po dogaszeniu zarzewi ognia zakończyli akcję. Wyrwali i zrzucili na podwórko częściowo spalone elementy drewniane więźby i ścian.
Zawiniła dziura w kominie
Starszy brygadier Grzegorz Młynarczyk komendant powiatowy PSP w Końskich powiedział nam, że przypuszczalną przyczyną pożaru był nieszczelny komin, którym z pieca, trzonu kuchennego odprowadzane są gazy i dym. Prawdopodobnie w kiedyś powstały w nim nieszczelności, dziury między cegłami. I teraz tymi dziurami w kominie na strych wypełzały płomienie, od których zajęła się drewniana konstrukcja. W efekcie cześć poddasza wypaliła się. Szczęściem - o ile w takim przypadku można mówić o szczęściu – ktoś w porę zauważył pożar i powiadomił strażaków.. Przez dwie i pół godziny z pożarem zmagało się 25 strażaków ratowników W akcji udział brały Jednostka Ratowniczo Gaśnicza Końskie oraz OSP KSRG Modliszewice, OSP Wąsosz. Inspektor nadzoru budowlanego koneckiego starostwa stwierdził, że pożar wyrządził tak duże szkody, że mieszkanie zajmowane przez trzy osoby nie nadaje się do zamieszkania. Zakład Gospodarki Mieszkaniowej zaproponował poszkodowanym lokal zastępczy.
Komentarze opinie