Reklama

Trener pomógł i wygrali

28/02/2016 12:39
Przy komplecie publiczności KSSPR Końskie pokonał we własnej hali SPR Tarnów 32:26. Po czterech latach przerwy powrót na parkiet jako zawodnik zaliczył... Michał Przybylski, trener koneckiego zespołu.


Sytuacja naszego zespołu przed tym pojedynkiem była nieciekawa. Dwie kolejne porażki sprawiły, że KSSPR Końskie spadł na 12, barażowe miejsce w ligowej tabeli. - Ponadto okazało się, że po ostatnim meczu w Piotrkowie wypadł nam ze składu Artur Rurarz, który ma problemy z barkiem. Pozostał nam na rozegraniu Tomek Napierała, ale było wiadomo, że jako 36-letni zawodnik sam tych zawodów nie "uciągnie". Sebastian Smołuch nie trenował dwa tygodnie. We czwartek okazało się, że oprócz problemu z biodrem, dopadło go jeszcze przeziębienie. Ciężko było więc wymagać od niego pełnego zaangażowania - mówi Michał Przybylski, trener KSSPR.

Po kwadransie "odjechali" rywalowi


Wyrównana walka toczyła się przez pierwszy kwadrans, w którym utrzymywała się 2-, 3-bramkowa przewaga naszej drużyny. Później podopieczni Przybylskiego zdobyli sześć bramek z rzędu i zrobiło się 15:7 dla KSSPR. W końcówce pierwszej połowy rywale wykorzystali nieco słabszą grę konecczan niwelując różnicę do sześciu trafień (17:11). Po zmianie stron przyjezdni wzięli się do roboty. Zagrali skuteczniej i były tego efekty. Na 15 minut przed końcem meczu było już tylko 23:20 dla gospodarzy.

Wejście trenera


Na domiar złego w tym momencie Tomasz Napierała złapał "zadyszkę" i nasza gra się zacięła. - Miałem nadzieję, że tego uniknę, ale w tej sytuacji musiałem wejść na parkiet i pomóc zespołowi pomimo czteroletniej rozłąki z grą w piłkę ręczną. Doświadczenie jednak, jak widać, zostaje - dodaje Michał Przybylski. Trener pomógł skutecznie. Przez kolejnych 10 minut toczyła się walka bramka za bramkę. Doszła do tego dobra dyspozycja Michała Bąka, który wykorzystał moment zdobywając kilka ważnych bramek. Zaowocowało to tym, że został wybrany zawodnikiem meczu.

Końcówka wreszcie nasza


W 55 minucie na tablicy widniał rezultat 27:24 dla KSSPR-u. Znając przebieg poprzednich spotkań, koneccy kibice, którzy w komplecie stawili się w sobotę w hali przy ul. Stoińskiego i dobrze się bawili, obawiali się o końcowe rozstrzygnięcie. Tym razem było jednak inaczej. Ostatnie minuty przebiegły pod całkowitą kontrolą naszej ekipy. Trzy bramki z rzędu zdobyte przez konecczan dały nam zwycięstwo 32:26. Jak najbardziej zasłużone.



Po meczu powiedział
Michał Przybylski, trener KSSPR: W 45 minucie rywal doszedł do nas na trzy bramki. Tarnowianie poczuli przysłowiową krew i szli za ciosem. Musiałem wejść na parkiet i pomóc zespołowi pomimo czteroletniej rozłąki z grą w piłkę ręczną. Zagraliśmy solidnie w obronie. Trzeba pochwalić Patryka Wnuka, który dobrze wszedł w drugą połowę rewelacyjnie broniąc zarówno rzuty z drugiej linii, jak i w sytuacjach sam na sam. Końcówka meczu była dla nas bardzo udana. Udało się i dowieźliśmy to cenne dla nas zwycięstwo do ostatniego gwizdka sędziów. Przed nami kolejne trudne i ważne mecze.



 



KSSPR - SPR Tarnów 32:26
(17:11)
KSSPR: Wnuk, Szot - M. Bąk 8, T. Napierała 6/4, Smołuch 5, Matyjasik 4, Jamioł 4, Szczepanik 3, Pilarski 1, M. Przybylski 1, M. Napierała, Mastalerz, Janus, Słonicki. Grający trener Michał Przybylski. Kary: 2 minuty. Karne: 2/2.
SPR: Barnaś, M. Nowak - Dutka 11, Misiewicz 5/2, Ł. Nowak 4, Sanek 3, Szatko 1, Jewuła 1, D. Kubisztal 1, Grzesik, Karwowski, Kowalik, Wajda, Niemiec. Trener Bartłomiej Jarosz. Kary: 6 minut. Karne: 2/2.
Sędziowali: Jakub Czochra (Zwierzyniec) - Michał Szpinda (Zamość). Widzów: 472 (komplet to 480).
Przebieg gry: 3:2, 5:4, 9:5, 11:7, 16:8, 17:11; 19:15, 21:17, 23:20, 25:21, 28:24, 32:26.



 

 
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Konecki24.pl




Reklama
Wróć do