Tylko najwięksi optymiści, wśród których byliśmy i my, spodziewali się takiego obrotu sprawy. O problemach koneckiego zespołu można by napisać bardzo wiele. Niewiele mniej o aspiracjach legnickiej Siódemki dysponującej obecnie potencjalnie lepszym składem. Nazwiska jednak, jak dobrze wiemy, w sportach zespołowych nie grają. O tym w minioną sobotę przekonali nas i rywali podopieczni Michała Przybylskiego.
Cały czas na styku
Konecczanie zaskoczyli swoją postawą gospodarzy w zasadzie każdym elementem gry. - Postawiliśmy na dość wysoką obronę 5-1 i to przyniosło efekty. Ponadto dobrą robotę w bramce wykonał Patryk Wnuk - mówi trener Przybylski. Dodatkowo bramkę Siódemki celnymi rzutami z dystansu bombardowali RafałJamioł i SebastianSmołuch, którzy razem zdobyli 15 bramek. Konecka defensywa wyłączyła z gry RobertaSzuszkiewicza i BartoszaNastaja, najlepszych snajperów Siódemki. Z tego powodu miejscowi nie mogli odskoczyć naszej ekipie na więcej niż trzy trafienia (3:0 w 3 minucie i 11:8 w 21 minucie). W 20 minucie boisko z powodu kontuzji musiał opuścić, szalejący zarówno w obronie, jak i w ataku, Krzysztof Słonicki. Na przerwę legniczanie zeszli z zaledwie jednobramkową przewagą (15:14).
Kwadrans prawdy
Po zmianie stron trwała walka bramka za bramkę. W 45 minucie tablica pokazywała wynik 23:23, jednak konecczanie zdobyli trzy bramki z rzędu (48 minuta - 23:26). Gospodarze wyłączyli z gry Sebastiana Smołucha. W 57 minucie PawełPiwko doprowadził do remisu 30:30, ale wtedy do głosu doszli PatrykMastalerz i KacperSzczepanik. Nasi juniorzy zdobyli bramki w ważnych momentach. W końcówce gracze Przybylskiego zachowali więcej spokoju, byli skuteczni i ostatecznie wygrali 34:32. - To zwycięstwo przybliża nas do utrzymana w I lidze - mówi trener Przybylski.
Kolejnym ligowym rywalem naszej ekipy będzie Moto-Jelcz Oława (5 marca, sobota, godz. 18, konecka hala sportowa).
Powiedział po meczu
Michał Przybylski, trener KSSPR: Na nasze zwycięstwo złożyło się szereg elementów. Przede wszystkim dobra gra w obronie i bardzo dobra gra Patryka Wnuka w bramce. Ponadto każdy dołożył swoją cegiełkę w ataku. Wszyscy zasłużyli na pochwały, doświadczeni gracze ciągnęli grę, a dziś dodatkowo juniorzy Patryk Mastalerz i Kacper Szczepanik zdobywali bramki w kluczowych momentach. Dziś zadecydowała wola walki, dopisało szczęście i zainkasowaliśmy bardzo ważne punkty.
Komentarze opinie