Niespodziewanym, ale wspaniałym sukcesem zakończył się udział naszego siłacza Edwarda "Herkulesa" Rożnowskiego w Pucharze Polski w klasycznym wyciskaniu sztangi leżąc. Nasz siłacz z podkoneckich Modliszewic wywalczył srebro plasując się tuż za mistrzem świata Stanisławem Mentlem z Wrocławia.
Pucharowe zawody rozegrano na terenie Targów Kielce. - W ogóle nie miałem planów, aby wziąć udział w tej imprezie. Wraz z synem Michałem wystartowaliśmy tylko dlatego, że poprosił nas o to prezes Tęczy Społem Kielce Wojciech Kardynalski. Nasze punkty, dokładnie 150, zadecydowały o tym, że w klasyfikacji drużynowej Tęcza zajęła trzecie miejsce - cieszy się Edward "Herkules" Rożnowski z podkoneckich Modliszewic.
Tuż za mistrzem świata
W swojej kategorii wagowej (do 93 kg Masters) "Herkules" zdobył srebrny medal. Wygrał aktualny mistrz świata Stanisław Mentel z Wrocławia. W Kielcach wystartował także Michał Rożnowski, syn "Herkulesa, aktualny mistrz świata w trójboju siłowym, ale zajął dopiero piąte miejsce. Należy jednak dodać, że wyciskanie sztangi leżąc nie jest koronną dyscypliną naszych siłaczy, którzy są ciężarowcami i na co dzień startują w trójboju siłowym. Punkty zdobyte przez Rożnowskich okazały się na tyle cenne, że dały brąz kieleckiej ekipie w klasyfikacji drużynowej Pucharu Polski. - Potraktowaliśmy ten start treningowo, gdyż niebawem, 10 i 11 czerwca, odbędzie się w Kielcach Puchar Polski w trójboju siłowym. Mój syn Michał wystąpi na pewno w kategorii do 83 kg. Natomiast mój start stoi pod wielkim znakiem zapytania - informuje "Herkules". Chodzi o jego lewe kolano i lewy bark. - Grozi mi kolejna, czwarta już operacja. Boję się, że może ona definitywnie zakończyć moją karierę - dodaje Rożnowski. Srebro zdobyte w Kielcach to już 67 medal w niezwykłej i bogatej karierze naszego siłacza.
Niespodziewana kontuzja
Ponadto Edwardowi Rożnowskiemu doszła jeszcze jedna, zupełnie niespodziewana kontuzja. - Podczas prac budowlanych w Radomiu, doszło do niecodziennego zdarzenia. Jeden z pijanych przechodniów brutalnie zaatakował mojego przyjaciela Marka Dębowskiego, który tam pracował. Stanąłem w jego obronie. Podczas tej interwencji poważnie uszkodziłem sobie lewą dłoń. Nie obyło się bez interwencji chirurgicznej, gdyż po dwóch dniach wdało się poważne zakażenie krwi. Teraz jest już w porządku, rana goi się i niebawem wznowię treningi - mówi Rożnowski. Czy wystąpi wraz z synem w czerwcowym Pucharze Polski? O tym zadecyduje jego osobisty lekarz dr Józef Gawęda.
Komentarze opinie