Reklama

Herkules wycisnął srebro!

19/05/2016 10:55
Niespodziewanym, ale wspaniałym sukcesem zakończył się udział naszego siłacza Edwarda "Herkulesa" Rożnowskiego w Pucharze Polski w klasycznym wyciskaniu sztangi leżąc. Nasz siłacz z podkoneckich Modliszewic wywalczył srebro plasując się tuż za mistrzem świata Stanisławem Mentlem z Wrocławia.


Pucharowe zawody rozegrano na terenie Targów Kielce. - W ogóle nie miałem planów, aby wziąć udział w tej imprezie. Wraz z synem Michałem wystartowaliśmy tylko dlatego, że poprosił nas o to prezes Tęczy Społem Kielce Wojciech Kardynalski. Nasze punkty, dokładnie 150, zadecydowały o tym, że w klasyfikacji drużynowej Tęcza zajęła trzecie miejsce - cieszy się Edward "Herkules" Rożnowski z podkoneckich Modliszewic.

Tuż za mistrzem świata


W swojej kategorii wagowej (do 93 kg Masters) "Herkules" zdobył srebrny medal. Wygrał aktualny mistrz świata Stanisław Mentel z Wrocławia. W Kielcach wystartował także Michał Rożnowski, syn "Herkulesa, aktualny mistrz świata w trójboju siłowym, ale zajął dopiero piąte miejsce. Należy jednak dodać, że wyciskanie sztangi leżąc nie jest koronną dyscypliną naszych siłaczy, którzy są ciężarowcami i na co dzień startują w trójboju siłowym. Punkty zdobyte przez Rożnowskich okazały się na tyle cenne, że dały brąz kieleckiej ekipie w klasyfikacji drużynowej Pucharu Polski. - Potraktowaliśmy ten start treningowo, gdyż niebawem, 10 i 11 czerwca, odbędzie się w Kielcach Puchar Polski w trójboju siłowym. Mój syn Michał wystąpi na pewno w kategorii do 83 kg. Natomiast mój start stoi pod wielkim znakiem zapytania - informuje "Herkules". Chodzi o jego lewe kolano i lewy bark. - Grozi mi kolejna, czwarta już operacja. Boję się, że może ona definitywnie zakończyć moją karierę - dodaje Rożnowski. Srebro zdobyte w Kielcach to już 67 medal w niezwykłej i bogatej karierze naszego siłacza.

Niespodziewana kontuzja


Ponadto Edwardowi Rożnowskiemu doszła jeszcze jedna, zupełnie niespodziewana kontuzja. - Podczas prac budowlanych w Radomiu, doszło do niecodziennego zdarzenia. Jeden z pijanych przechodniów brutalnie zaatakował mojego przyjaciela Marka Dębowskiego, który tam pracował. Stanąłem w jego obronie. Podczas tej interwencji poważnie uszkodziłem sobie lewą dłoń. Nie obyło się bez interwencji chirurgicznej, gdyż po dwóch dniach wdało się poważne zakażenie krwi. Teraz jest już w porządku, rana goi się i niebawem wznowię treningi - mówi Rożnowski. Czy wystąpi wraz z synem w czerwcowym Pucharze Polski? O tym zadecyduje jego osobisty lekarz dr Józef Gawęda.
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Konecki24.pl




Reklama
Wróć do