Aż pięć krążków przywieźli koneccy siłacze z Mistrzostw Polski i Pucharu Polski w trójboju siłowym, który rozegrano w Kielcach. Ponadto Edward "Herkules" Rożnowski i jego syn Michał uzyskali kwalifikacje do mistrzostw świata w trójboju siłowym w Estonii!
Kieleckie zawody były także kwalifikacjami do mistrzostw świata w trójboju siłowym, które odbędą się w Estonii. - Kielecki sukces przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Liczyłem na góra dwa medale - mówi Edward "Herkules" Rożnowski. W kategorii do 16 lat srebrny medal wywalczył Patryk Palmowski (waga do 53 kg), a brązowy Jakub Stachurski (do 59 kg). - Patryk nareszcie wskoczył na podium, gdyż dotychczas zajmował same czwarte lokaty. Wicemistrzostwa Polski to przeogromny sukces tego utalentowanego, ale niestety leniwego zawodnika. Cieszy mnie ogromnie brązowy medal Kuby Stachurskiego. To talent czystej wody, do tego uparty i pracowity - twierdzi Edward Rożnowski, trener obu zawodników w MUKS Herkules Modliszewice.
Wyglądał jak śmierć
O skali uporu Stachurskiego świadczy dobitnie fakt, że miał on zaledwie 24 godziny na zbicie wagi o... 4 kg! - Po zejściu z wagi wyglądał jak śmierć. Postawił go na nogi rosół przygotowany dla niego specjalnie na tę okazję przez moją panią Anię. Godzinę później, osłabiony, ale zdeterminowany przystąpił do walki o medal. W ostatnim podejściu ciągu martwego zaliczył 120 kg i potwierdził tym swą dużą klasę zdobywając brąz MP! Stachurski ma zaledwie 14 lat i waży 58 kg. Jest uczniem Gimnazjum w Stadnickiej Woli - informuje "Herkules".
Wściekły Michał
Wśród koneckich medalistów znalazł się także Michał Rożnowski. - Mój syn, aktualny mistrz świata, wygrał zdecydowanie w kategorii do 83 kg osiągając w trójboju aż 600 kg. Wygrał z przewagą 45 kg nad drugim na podium, ale... otrzymał srebrny medal. Organizatorzy bowiem zdecydowali się na przeliczanie wyników na punkty i dołączyli do seniorów weterana Żmijewskiego zaliczając mu punkty za wiek i pozbawiając złota Michała! To paranoja, bowiem były to eliminacje do mistrzostw Europy i mistrzostw świata, a tam będzie się liczył wynik w kg, nie przelicznik. Najważniejsze jest jednak to, że wynikiem 600 kg, takim samym, jak rok temu na Ukrainie, Michał osiągnął klasę sportową MM, czyli mistrzowską międzynarodową. Po drodze pobił rekord życiowy w przysiadzie, 240 kg, a waży zaledwie 81 kg. Brawo! - cieszy się Rożnowski.
Złoto Edwarda, srebro Tomasza
W kategorii Masters do 93 kg wystąpił konecczanin Tomasz Domagała. - Wymaganego minimum na mistrzostwa nie osiągnął, ale wywalczył srebro i bardzo się z tego faktu ucieszył. To kolejny medal w jego dorobku, bo przecież tydzień wcześniej zdobył w Chorzowie również srebro podczas mistrzostw Polski w wyciskaniu sztangi leżąc- relacjonuje Edward Rożnowski. Start "Herkulesa" w Kielcach to osobny rozdział, bo jego kolano przysporzyło mu wiele ogromnych problemów i bólu. Wystartował, zdobył złoty medal i - co najważniejsze - kwalifikacje na mistrzostwa świata. To 69 mistrzowski krążek do niezwykłej kolekcji w jego bogatej karierze. Czy w Estonii będzie nr 70? - To już zależy od moich opiekunów medycznych: dr Cezarego Struzika i dr Józefa Gawędy. Jeśli otrzyma od nich zielne światło, to wystartuję i będę bronił tytułu mistrza. Nie ukrywam, że jeszcze raz chciałbym włożyć dres z napisem "Polska" i wyjść na pomost z koszulką z biały orłem na piersi - dodaje "Herkules". Taka to już jest dusza ostatniego gladiatora naszych czasów...
"Herkules" to nie tylko zawodnik
Kolejnym elementem tej niezwykłej sportowej układanki pt. Edward "Herkules" Rożnowski, są jego niezwykłe dokonania jako trenera. Bo że jest zawodnikiem, to wszyscy wiedzą, że założycielem i trenerem Międzyszkolnego Uczniowskiego Klubu Sportowego "Herkules" Modliszewice, to już nie wszyscy. A chyba już nikt nie wie, że z jego osiągnięciami na polu trenerskim niewielu w Polsce może się równać. Do tej pory jego młodzi podopieczni z MUKS Herkules zdobyli w mistrzostwach Polski aż 37 medali, wliczając te dwa ostatnie Palmowskiego i Stachurskiego. Pamiętać należy, że zarejestrowany w 2010 r. MUKS Herkules Modliszewice jest w 100% klubem amatorskim. Czapki z głów!
- Tradycyjnie już chcę serdecznie podziękować wszystkim tym, którzy nam pomogli w przygotowaniach i wyjeździe na zawody: moimi opiekunom medycznym dr Józefowi Gawędzie i dr Cezaremu Struzikowi, mojej pani Ani za całą logistykę (zgłoszenie na zawody, licencje, badania) no i pomoc na samych zawodach. No i ten rosół, który był przepyszny. Ogromne podziękowania kieruję także do sympatyjka sportu, pana prezesa Tomasza Gierczyńskiego za transport na zawody. No i niezawodny Leszek Janusz. Serdecznie dziękuję - kończy Edward Rożnowski.
Komentarze opinie