- Bóg, muzyka, taniec, wszechobecna dobroć i bezinteresowna pomoc - tak Karina Kamizela mówi o Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie. Wielkie wydarzenie wspominamy również z Bartkiem Popielskim i Kamilem Domagałą.
Do Krakowa młodzież z Końskich, zgromadzona przy koneckiej kolegiacie św. Mikołaja, pojechała w dwóch turach. 35 osób zdecydowało się uczestniczyć we wszystkich wydarzeniach, a reszta dojechała na centralne uroczystości z udziałem papieża Franciszka. - Zostaliśmy zakwaterowani na polu namiotowym w Pobiedniku Wielkim. Było one przeznaczone dla młodzieży z diecezji radomskiej i płockiej. Do naszej dyspozycji były namioty, ale też toalety, prysznice i krany ustawione na pod gołym niebem. Wszystko było bardzo dobrze zorganizowane, tak, by np. nikt nie czekał w długich kolejkach, aby wziąć prysznic - opowiada Bartek Popielski, absolwent II LO im. Marii Skłodowskiej - Curie, który od października rozpocznie studia prawnicze na UJK w Kielcach. 800 namiotów zostało wystawionych na wielką próbę podczas nawałnicy, która przeszła nad polem namiotowym, kiedy nasza młodzież uczestniczyła w drodze krzyżowej z papieżem na krakowskich Błoniach. - Dostaliśmy wtedy wiadomość, że nie mamy po, co wracać, bo naszego namiotu już nie ma. Porwał go wiatr. Jedną noc musieliśmy spędzić w innym - mówi z uśmiechem Kamil Domagała, uczeń Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 3 w Końskich.
Papież do nas machał
Po raz pierwszy konecka młodzież pojawiła się na Błoniach na ceremonii otwierającej Światowe Dni Młodzieży, którą poprowadził kardynał Stanisław Dziwisz. - Kiedy byliśmy na miejscu okazało się, że tłum był ogromny. Musieliśmy obejść całe Błonia, aby dojść do naszego sektora. Było z niego widać ołtarz, nie był jednak na trasie przejazdu papieża - opowiada Bartek. Przeżyciem dla naszej młodzieży było zobaczenie na żywo papieża. - Ustawiliśmy się na ulicy na trasie przejazdu z lotniska na Wawel. Franciszek przejeżdżał koło nas. Widzieliśmy papieża i machał do nas. Aby zająć dobre miejsca przy ulicy przyszliśmy już ponad godzinę wcześniej przed planowanym przejazdem. Był wielki entuzjazm. Wszyscy krzyczeli: papa Francesco, ponosili swoje telefony do filmowania i robienia zdjęć. To był wspaniały moment. W kolejnych dniach stawaliśmy na trasie przejazdu, by móc go jeszcze raz zobaczyć np. w tramwaju - opowiada Kamil.
Młodzi z całego świata
To o czym opowiadają przede wszystkim to niepowtarzalne emocje. - Jak pomyślę o ŚDM, to wspominam przede wszystkim tę szczególną atmosferę, która nas tam otaczała. Bóg, muzyka, taniec, wszechobecna dobroć i bezinteresowna pomoc. To kwintesencja tych dni! Niesamowite było to, że mogliśmy porozmawiać i poznać mnóstwo historii młodych ludzi z różnych zakątków świata - opowiada Karina Kamizela, uznawana za jedną z najlepszych młodych flecistek w kraju. - Nie zdarza się to nam na co dzień, a tam mieliśmy to na wyciągnięcie ręki - byli tam ludzie z Ameryki Północnej i Południowej, Australii, Azji, Europy i Afryki. Wszyscy bardzo otwarci i chętni do wymiany naszych życiowych doświadczeń - dodaje. Jak podkreślają Kamil i Bartek zaprzyjaźnili się z wieloma osobami z zagranicy, z którymi mają teraz kontakt przez Facebooka.Najbardziej zżyli się z grupą Ukraińców z Mohylewa Podolskiego, która gościła w Końskich i towarzyszyła im w Krakowie. Tam podczas wszystkich dni ŚDM trwał Festiwal Młodych. Na ulicach odbywały się koncerty i wielka zabawa. Okazało się, że konecka grupa nie mogła w nich w pełni uczestniczyć, bo musiała się liczyć z godzinami odjazdów komunikacji do pola namiotowego. - Piękne było to, że nikt nie był zmęczony. Obcokrajowcy śpiewali po polsku nasze pieśni i hymny ŚDM "Abba Ojcze" i "Błogosławieni miłosierni". Nikt nie narzekał na ścisk w tramwaju. Wszyscy się do siebie uśmiechali - dodaje Bartek.
Młodzi kanapowi
Wielkie wrażenie na młodzieży wywarły uroczystości w Brzegach. - Wryły mi się w pamięć słowa papieża Franciszka "Nasze czasy nie potrzebują młodych kanapowych, ale ludzi młodych w butach. Najlepiej w butach wyczynowych!". Myślę, że to jedno z ważniejszych przesłań dla wszystkich, nie tylko nas młodych, ale także tych młodych duchem. Świat potrzebuje otwartych i działających ludzi, którzy nie boją się wyjść w świat i głosić to, czego nauczył nas sam Jezus a potwierdził w Krakowie papież Franciszek. Najbardziej wyczekiwanym przeze mnie momentem było nocne czuwanie z soboty na niedzielę. 2,5 mln ludzi skupionych w jednym miejscu. Niezapomniane przeżycia, przepiękny koncert i przede wszystkim nadzwyczajna niedzielna msza święta z papieżem. Czegoś takiego długo nie zapomnę! - wspomina Karina. To samo przesłanie zapamiętali również Bartek i Kamil. Wszyscy też planują, że za trzy lata pojadą do Panamy na kolejne Światowe Dni Młodzieży. Co ważne zamierzają się już do nich przygotowywać i planują organizacji akcji, w które włączać będą się mogli parafianie. Przed nimi już we wrześniu diecezjalne podsumowanie ŚDM w Radomiu. Na pewno będzie tam panować ta szczególna radosna atmosfera.
Komentarze opinie