W 2 kolejce gier I ligi szczypiornistów, KSSPR Końskie uległ na wyjeździe Olimpii Piekary Śląskie 25:33.
Nie był to udany wyjazd naszych pierwszoligowców. Zazwyczaj potyczki KSSPR-u z graczami Olimpii były bardzo zacięte i emocjonujące do ostatnich sekund. Nie tym razem.
Niezły początek
Początek nie wskazywał na dalszy przebieg wydarzeń. Wynik spotkania otworzył Przemysław Matyjasik. W tej części gra była wyrównana. Jeszcze w 8 minucie konecczanie prowadzili 3:2 po rzucie Bartosza Sękowskiego. Niestety, od około 10 minuty to gospodarze zaczęli przeważać, co udowodnili kolejnym trafieniami. W 15 minucie było już 7:4 dla miejscowych, a 10 minut później - 14:7.
Gospodarze kontrolowali grę
Pięciobramkowa przewaga pozwoliła miejscowym na spokojną grę w drugiej połowie. Nasi ambitnie próbowali gonić wynik, ale nie byli w stanie tego dnia zagrozić miejscowym. W składzie KSSPR-u zadebiutował Piotr Gasin. Zagrał także kontuzjowany Sebastian Smołuch, ale obaj nie byli w stanie przechylić szali zwycięstwa na naszą korzyść. Po zrywie konecczan w 51. minucie było 28:24 dla Olimpii, ale pięć bramek z rzędu zdobytych przez naszych rywali nie pozostawiło złudzeń, kto zwycięży w tym pojedynku. Ostatecznie Ślązacy pokonali KSSPR 33:25.
W najbliższą sobotę, 24 września o godz. 18 KSSPR podejmie Moto-Jelcz Oława. Jest szansa, że na ten mecz do składu naszego pierwszoligowca powróci kontuzjowany Tomasz Napierała.
Po meczu powiedział
Michał Przybylski, trener KSSPR: Zagraliśmy bojaźliwie, a miejscowi słyną z agresywnej, a momentami z brutalnej gry w obronie. To powiązało nogi mojej młodej drużynie. Nasza pasywna gra spowodowała, że wiele bramek straciliśmy po kontrach. Jestem niezadowolony z naszego stylu, gdyż mecze ze Ślązakami były emocjonujące do ostatnich sekund. Tym razem w 35 minucie Olimpia miała 7-, czy 8-bramkową przewagę i mecz się dla nas zakończył.
Komentarze opinie