W 3 kolejce grupy C pierwszej ligi szczypiornistów, drużyna KSSPR-u Końskie minimalnie uległa na wyjeździe AZS AWF Biała Podlaska 27:28. Najsłabszym punktem widowiska była para sędziowska z Radomia, która przy wyrównanym poziomie zespołów miała wpływ na ostateczny rezultat spotkania.
Mecze konecczan z akademikami z Białej Podlaskiej traktowane są jako "małe derby" ze względu na to, że w barwach AZS-u występowało wielu wychowanków koneckiego klubu. Dziś już ich tam nie ma, ale drugim trenerem ekipy z woj. lubelskiego jest pochodzący z Końskich Sławomir Bodasiński. Ponadto potyczki tych drużyn były zazwyczaj bardzo wyrównane. Nie inaczej było tym razem.
Później na styku
Początkowo nasi gracze byli nieskuteczni. Stąd też w 13 minucie gospodarze odskoczyli naszym na pięć bramek (8:3). W 23 minucie po bramce Wiktora Sękowskiego był remis 9:9. Końcówka pierwszej połowy znów należała do akademików, którzy zeszli na przerwę z 4-bramkową zaliczką (15:11).
W drugiej połowie podopieczni Roberta Napierały zagrali lepiej. Po kwadransie był remis 20:20, a po dwóch kolejnych bramkach Przemysława Matyjasika 22:20 dla KSSPR-u. Taka różnica na korzyść naszych szczypiornistów utrzymała się do 55 minucie (25:23). Trzy bramki z rzędu miejscowych dało im prowadzenie w 59 minucie (28:26).
Decyzja kuriozum
Niestety, szczególnie w końcówce dała o sobie znać para sędziowska. A najdziwniejszą z decyzji radomianie wydali w ostatnich fragmentach gry. Przy stanie 28:27 dla gospodarzy, na 25 sekund przed końcem, nasza drużyna zaczęła kryć rywali każdy swego. Miejscowy gracz zaczął kozłować piłkę w kierunku własnej bramki. Sędzia odgwizdał grę na czas, ale... za chwilę zmienił decyzję, bo uznał, że był faul ze strony zawodnika KSSPR-u... W ten oto sposób kolejny raz "radomskie" sędziowanie dało o sobie znać. Akademicy oczywiście skorzystali z tego prezentu i utrzymali korzystny dla siebie wynik.
13 października o godz. 18 KSSPR podejmie we własnej hali ROKiS Radzymin.
Komentarze opinie