8 kwietnia rozpoczyna się ogólnopolski strajk pracowników oświaty, który potrwa do odwołania. Weźmie w nim udział większość szkół z powiatu koneckiego. Pytamy o postulaty, ale też o opiekę nad przedszkolakami i uczniami, którego w czasie strajku będą chodzić do swoich placówek.
Referenda strajkowe zostały przeprowadzone w każdej placówce oświatowej działającej na terenie naszego powiatu. Za ich przeprowadzenie odpowiadały oddziały Związku Nauczycielstwa Polskiego. W powiecie koneckim działają cztery. ZNP w Końskich (gminy: Końskie, Gowarczów, Smyków, Ruda Maleniecka, Fałków oraz szkoły ponadgimnazjalne i SOSW Barycz), ZNP w Stąporkowie, ZNP w Radoszycach i ZNP w Słupi Koneckiej.
W okręgu koneckim ZNP za przystąpieniem do strajku było 88% nauczycieli i pracowników szkół. Oznacza to, że strajkować będzie 27 z 31 placówek. 8 kwietnia otwarte będą koneckie przedszkola nr 1, nr 2, nr 3 i nr 5. Większością głosów w tych placówkach zdecydowano, że strajku nie będzie. Wszystkie inne szkoły i przedszkola z gmin Końskie, Fałków, Gowarczów, Smyków, Ruda Maleniecka oraz szkoły średnie oraz Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy w Baryczy będą strajkować. 100 procent głosujących za strajkiem było m.in. w szkołach w Miedzierzy, Nieświniu, szkolnej bursie w Końskich.
- Podjęliśmy decyzję o wejściu w spór zbiorowy. Z okręgu działania naszego oddziału na 1212 zatrudnionych w referendum wzięły udział 963 osoby, co daje nam 79 procent. 846 zatrudnionych było za, co daje nam 88 procent. To bardzo dobry wynik, te brakujące osoby to zwykle ci przebywający na urlopie zdrowotnym, czy pracujący w kilku szkołach, co wpływa na naturalne obniżenie uczestników referendum - informuje Henryk Rydz, wiceprezes koneckiego oddziału ZNP. - Warto zauważyć, że nasze dane na pewno różnią się od ministerialnych. W samej gminie Końskie statystyka pokazuje 51 placówek, bo w Rogowie liczone są trzy placówki, a według naszego przelicznika to jeden zakład pracy, czyli zespół szkół to jedna placówka - dodaje.
Nauczyciele i pracownicy administracji i obsługi żądają podwyżek na poziomie 1000 zł argumentując, że ich pensje przez długie lata stały w miejscu. Jak zauważa wiceprezes Henryk Rydz strajk ma wiele znaczeń.
- Tu nie chodzi tylko o pieniądze, ale styl w jaki centralna państwowa potraktowała nauczycieli jest mocno dyskusyjny. Poseł mówi, że nauczyciele zarabiają tylko mniej od niego. Zachęca się nas do rozmnażania, żeby dostać 500 plus. Taki język jest niedopuszczalny. Dokonuje się kolejnych cięć. Pani minister zabiera pieniądze stażystom. Nauczyciel stażysta na starcie pracy ma 2.470 zł brutto zasadniczego wynagrodzenia (z końcem 2018 roku).
Nie może mieć dodatku stażowego, motywacyjnego, bo to przyznawane jest za osiągnięcia z poprzedniego roku, wychowawstwa zwykle nie dostaje, bo stawia się na doświadczonych nauczycieli. przy doświadczonych - zaznacza Rydz. Za mocno dyskusyjne uważa również wydłużenie ścieżki awansu zawodowego z 10 lat na 15, które w jego ocenie ma właśnie ograniczyć wydatki na nauczycielskie pensje.
W gminie Stąporków za strajkiem opowiedziało się 88,4 % głosujących. Oznacza to, że nauczyciele nie będą pracować we wszystkich sześciu placówkach, jakie znajdują się na terenie gminy. - To znak, że nasi pracownicy oświaty chcą zmian. Chodzi przecież nie tylko o pensje, ale też przywrócenie prestiżu naszemu zawodowi, czy przede wszystkim zwiększenie subwencji oświatowej. Samorządom przecież brakuje pieniędzy na oświatę, a pętla powoli się zamyka - mówi Teresa Polak, przewodnicząca stąporkowskiego ZNP. - Obecnie przygotowujemy się do strajku zgodnie z rozporządzeniami, a realną liczbę strajkujących poznamy dopiero w poniedziałek - dodaje.
Podobnie jak w Stąporkowie, wszystkie szkoły przystąpią do strajku w gminie Radoszyce. Tam za strajkiem podczas referendum opowiedziało się aż 91 % głosujących z 86 % nauczycieli i pracowników, którzy wzięli udział w referendum. - W żadnej ze szkół nie było stuprocentowego poparcia dla strajku, co oznacza, że są nauczyciele, którzy do niego nie przystąpią. Dyrektorzy przykładają wszelkie starania, żeby opieka dla uczniów została zapewniona, a egzamin odbył się zgodnie z planem - informuje Ewelina Ptak, kierownik Centrum Usług Wspólnych w Radoszycach.
Jak dotąd nie poznaliśmy wyników referendum pracowników oświaty z gminy Słupia Konecka.Wielu rodziców, którzy z doniesień medialnych, dowiedzieli się, że mają nie posyłać swoich pociech do szkół i przedszkoli, wyraziło zaniepokojenie brakiem opieki nad dziećmi.
- To oburzające, co ja mam z dzieckiem zrobić na czas strajku. Rozumiem dzień, dwa, ale tak naprawdę nie wiadomo, ile to potrwa. Nikt w szkole nie jest w stanie zagwarantować opieki nad dzieckiem - mówi rozgoryczony rodzic.
- A co maluchami w przedszkolu. Przecież trzeba je dopilnować, mieć cały czas na oku. Jestem pracującym rodzicem nie mogę sobie pozwolić na urlop z dnia na dzień, tym bardziej, że nie wiadomo, jak długi to będzie strajk - dodaje mama przedszkolaka.
Zapytaliśmy, jak organizacja pracy będzie wyglądać w koneckim ZNP. - Strajkujący nauczyciele będą w szkole w godzinach pracy, ale nie będą uczyć i opiekować się dziećmi. Komitet strajkowy będzie współdziałał z dyrektorem. ZNP uważa, że bezpieczeństwo dziecka jest najważniejsze, ale w pierwszej kolejności dyrektor musi o to zadbać i to on ma zorganizować opiekę dzieciom spośród osób, które nie strajkują - dodaje prezes Henryk Rydz.
Z pytaniem o organizację pracy zwróciliśmy się też do Beaty Janiszewskiej, dyrektor Szkoły Podstawowej w Miedzierzy, w której 100 procent głosujących było za przystąpieniem do strajku. - W naszej szkole 55 procent przystąpiło do referendum, wszyscy są byli za. Mamy grupę nauczycieli i obsługi, która nie popiera strajku i będzie gotowa do pracy 8 kwietnia. Nie będziemy mieli więc problemu z zapewnieniem opieki nad uczniami. Tego dnia nie planujemy lekcji, ale przedstawienie połączone ze śniadaniem wielkanocnym, organizowane wspólne z naszą parafią. Liczbę osób, które realnie przystąpią do strajku poznamy dopiero w poniedziałek, bo to, że ktoś zagłosował za strajkiem, nie obliguje go do udziału w strajku - informuje dyrektor Janiszewska.
Co ważne najbliższy poniedziałek to pierwszy dzień strajku, a kiedy się zakończy tego jeszcze nikt nie wie.
- Sądzę, że strajk na pewno potrwa więcej niż jeden dzień. Nastroje są mocno bojowe. Poniedziałek 8 kwietnia dobitnie pokaże zaangażowanie ludzi i ich determinacje - mówi wiceprezes Henryk Rydz.
Komentarze opinie