
18-letnia Zosia leży w szpitalu w Końskich po dramatycznym wypadku, który niemal odebrał jej życie. Serce stanęło na 35 minut. Teraz każdy dzień to walka o przyszłość. Wsparcie społeczności już zdziałało cuda – ale wciąż potrzeba więcej.
Jeszcze kilka tygodni temu Zosia miała przed sobą całe życie – plany, marzenia. Dziś 18-letnia dziewczyna leży w szpitalnym łóżku w Końskich, walcząc o każdy ruch, o każdą iskrę świadomości. Przeżyła tylko cudem. Jej serce zatrzymało się na 35 minut. Przez ponad pół godziny lekarze walczyli o każdy jej oddech. Udało się, ale skutki są dramatyczne.
Doszło do tragicznego wypadku – przecięta tętnica, utrata 60% krwi, nagłe zatrzymanie krążenia. Niedotlenienie i obrzęk mózgu sprawiły, że Zosia straciła sprawność. Dziś nie mówi, nie chodzi, nie reaguje tak, jak dawniej. Ale walczy. I jej bliscy walczą razem z nią.
Lekarze mówią, że ma szansę, że rehabilitacja może pomóc. Ale koszt to 20 tysięcy złotych miesięcznie. Dla rodziny to suma nie do uniesienia.
W ciągu zaledwie trzech dni dzięki ogromnemu zaangażowaniu lokalnej społeczności udało się zebrać ponad 54 tysiące złotych. To wzruszające, to daje siłę. Ale to wciąż kropla w morzu potrzeb. By Zosia mogła przejść pełną terapię, potrzeba nawet 700 tysięcy złotych.
Dlatego rodzina prosi: – Pomóżcie nam uratować Zosię po raz drugi. Daliście nam wiarę. Teraz dajcie jej szansę na przyszłość.
Zbiórka trwa na stronie pomagam.pl/c68m66.
Każda pomoc – finansowa, ale i w postaci udostępnienia historii Zosi – przybliża ją do powrotu do życia. Tego sprzed wypadku. Albo choć jego cząstki. Bo przecież każda historia zasługuje na dalszy ciąg. Pomóżmy Zosi napisać jej własny.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie