
Kulminacyjnym momentem obchodów Bożego Ciała obchodzonego 60 dni po Wielkanocy jest procesja eucharystyczna. W ludowym pojmowaniu wiary rozumiano ją jako zejście Chrystusa z ołtarzy do ludu - bliżej ludzkich spraw i problemów. Zatem należało się odpowiednio przygotować.
Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej w Końskich przeżywaliśmy 19 czerwca 2025 roku.
To wielkie święto Jezusa Eucharystycznego rozpoczęło się mszą świętą na ołtarzu polowym. Potem tysiące ludzi szły procesją ulicami ks. Granata, Zamkową, Południową, Polną. Ul. Hubala wróciliśmy do czwartego ołtarza obok pomnika Kościuszki. I pod każdym z ołtarzy odczytywano fragment ewangelii Marka, Mateusza, Łukasza i Jana.
Na ołtarzu polowym dekoracja w symbolicznych akcentach dawała pełny obraz święta. Oto na drewnianej ścianie zrobionej z desek, obramowanej materiałem w jasnym kolorze przymocowana poprzeczna półka. Na niej wiejski, czarny chleb podzielony na dwie części. Za nim kielich z chlebem eucharystycznym - komunikantami. Ołtarze przygotowali: polowy - oaza i rodzice młodzieży oazowej, przy figurze Chrystusa - Straż Honorowa NSPJ i Wspólnota Najdroższej Krwi Chrystusa; na skrzyżowaniu Polnej i Hubala - Odnowa w Duchu Świętym, na skrzyżowaniu 16 Stycznia i Hubala - druhowie OSP i Caritas oraz na Placu Kościuszki. To już kolejny rok, podczas którego w Boże Ciało procesja przemierza Końskie właśnie w tym kierunku. Wiele lat trasa procesyjna wiodła w przeciwnym kierunku.
Dziewczynki, głównie te, które w tym roku przystępowały do Pierwszej Komunii świętej, sypały kwiaty. Druhowie strażacy z OSP Końskie i OSP Kornica rozpostarli baldachim nad księdzem Jackiem Wieczorkiem, który niósł zabytkową monstrancję fundowaną w 1707 r. przez matkę Jana Małachowskiego, Wielkiego Kanclerza Koronnego, właściciela Końskich, z umieszczonym w niej Najświętszym Sakramentem.
Mimo deszczu, jaki siąpił na początku uroczystości, było rodzinnie, miło, gdy w takim wymiarze wyznawaliśmy wiarę i zaufanie do Stwórcy. W procesji niesiono chorągwie kościelne i sztandar koneckich rzemieślników, relikwie św. Mikołaja, pokaźnych rozmiarów różańce i inne ważne dla chrześcijan elementy.
Nie obyło się bez ludowych elementów, jak choćby umajanie ołtarzy brzozą. Ta była dawniej postrzegana jako symbol odradzającego się życia, płodności i mocy witalnych. Ponadto przypisywano jej magiczną moc ochrony przed urokami. W tym swoje korzenie ma tradycja zabierania do domów gałązek brzozy z ołtarzy. Uczestnicy procesji rozważali słowa czytanych ewangelii. A tym samym czcili piękne święto, które w Polsce obchodzone jest od XIII wieku. Sprawowaniu modlitw towarzyszył śpiewem chór kolegiacki im. bł. Kazimierza Sykulskiego kierowany przez Marka Samsonowskiego. Procesja zakończyła się na ołtarzu polowym kolegiaty św. Mikołaja.
Ołtarz zbudowano na Placu Kościuszki. To był ostatni, przy którym odczytano czwartą ewangelię przewidzianą na uroczystość Bożego Ciała. Wciąż za Najświętszym Sakramentem podążał tłum. Przywiązanie do wiary i kościoła koneckich parafian powodowało, że pątników można było liczyć w tysiącach. Swobodny przemarsz procesji umożliwili koneccy policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego i Straż Miejska. Strażnik na motocyklu i komisarz policji w radiowozie wiedli procesję, a zamykał ją kolejny policyjny radiowóz. Dodać należy, że procesje odbywały się w pozostałych koneckich parafiach.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie