
Pomnik pamięci Marianny Cel - "Tereski", żołnierza Oddziału Wydzielonego Wojska Polskiego mjr. "Hubala" wybudowano we wrześniu 1989 r. na rozdrożu we wsi Cis. To miejsce z kamieniem pamięci jest śladem patriotycznych i modlitewnych spotkań.
5 października 2025 r., pod pomnikiem sprawowano mszę świętą w intencji nie tylko żołnierzy, ale wszelakich cichych bohaterów, którzy krew za Ojczyznę przelali.
Uroczystości rozpoczęły się wspólnym odśpiewaniem hymnu państwowego, po którym proboszcz parafii Lipa ks. Marek Relidzyński odprawił mszę świętą w intencji Marianny Cel. Na płycie pomnika uczestnicy złożyli kwiaty i zapalili światła pamięci.
W Cisie na skrzyżowaniu dróg, posadowiono, głaz różowego granitu. Na nim krzyż, poniżej orzeł w koronie i tablica z brązu, na której wygrawerowano napis - "Pamięci Marianny Cel «Teresy» żołnierzowi Oddziału Wydzielonego Wojska Polskiego majora H. Dobrzańskiego "Hubala" urodzonej we wsi Cis 14.01.1918 roku, prawdopodobnie zaginionej w 1942 roku. Towarzysze Broni i Społeczeństwo - wrzesień 1989 rok".
Jolanta Orman, wójt gminy Ruda Maleniecka mówiła, że co roku, organizujemy uroczystą mszę świętą w intencji Marianny Cel - "Tereski" i żołnierzy poległych w czasie II wojny. Dzięki nim żyjemy w wolnym, niepodległym kraju. Naszym obowiązkiem jest przekazywanie tej prawdy historycznej kolejnym pokoleniom, żeby trwała na wieku.
Gdy osłaniano pomnik w 1989 r., przybyli na tę uroczystą chwilę podkomendni majora "Hubala". Wspominali "Tereskę", jako im równego żołnierza. A to sobie fechtowała szablą, to mierzyła z pistoletu, czy karabinu. Koledzy z oddziału trochę kpili z jej umiejętności, podpowiadali, że to nie kopyść, którą może w różne strony wywijać. Nic sobie z tych docinków nie robiła. Musiała być żołnierzem, bo z takim zamiarem przystąpiła do oddziału Polskiego Wojska.
Z upływem lat, w historycznych dokumentach, ale również podaniach ludowych z okolicy wsi Cis, pojawiają się stare i nowe, upiększane, koloryzowane informacje o "Teresce".
W "aktach urodzonych" parafii Lipa z 1918 r., jest wykaligrafowany zapis: - działo się w Lipie 27 stycznia 1918 r., o godzinie pierwszej po południu. Stawił się Franciszek Cel, włościanin, gospodarz w Budach zamieszkały, lat trzydzieści osiem mający. I okazał nam dziecię płci żeńskiej, oświadczając iż takowe urodzone jest w Budach, w dniu 14 stycznia bieżącego roku o godzinie czwartej po północy, z jego małżonki Bronisławy z Łuczyńskich lat 26 mającej. Dziecięciu temu na chrzcie świętym w dniu dzisiejszym odbytym nadane zostało przez xiędza Bolesława Raczkowskiego imię Marianna...
Bardzo dużo się zmieniło w Cisie i okolicy od tamtego czasu gdy Marianna Cel, mieszkała w chałupie pod lasem. Teraz domy tamtej biednej wsi odrodziły się, urosły w nowoczesnej architekturze, niektóre są piętrowe.
Do dziś krążą różne informacje, przywoływane z kronik i książek tematycznie związanych z majorem "Hubalem" Henrykiem Dobrzańskim. Oddział liczył kilku ułanów z "Hubalem". Przebywali w Zychach kpt. dypl. Maciej Kalenkiewicz - "Kotwicz", porucznik Feliks Karpiński - "Korab", ppor. Modest Iljin "Klin", podchorąży Leon Golko, plutonowy Romuald Rodziewicz -"Roman", kapral Fronia, Zakrzewski, kpt. Józef Grabowski - "Pomian", podchorąży Zygmunt Morawski - "Bem". Tu dołączyli ppor. Marek Szymański - "Sęp", st. strzel. Marian Kaczorowski - " Gruszka", Jerzy Szkodziński - "Sokół", kapral Franciszek Głowacz - "Lis", człowiek, żołnierz o niewiarygodnym szczęściu, bezczelności stosowanej wobec Niemców i wielu innych przymiotach, i dziewczyna ze wsi Cis-Budy, Marianna Cel - "Tereska", o której piszą Bogumił Kacperski i Jan Zbigniew Wroniszewski - Marianna do oddziału została przyjęta w październiku 1939 r. Odznaczała się bojowym temperamentem, była inteligentna, sprytna, obrotna i nie traciła głowy w trudnych sytuacjach. Nadawała się do zwiadu, do walki. Została między żołnierzami. Przybrała pseudonim, a właściwie nowe imię - "Tereska". I "Tereską" została w rzeczywistości, w literaturze, na ekranie.
Marianna wyróżniała się inteligencją spośród wioskowych dzieci. W mig pojmowała to, co miała zrobić, co robiła i z czym się zmagała. Przed wojną pracowała w Łodzi jako służąca u znanego adwokata Szymona Landau. I prawdopodobnie u swoich państwa nauczyła się języka niemieckiego, prawdopodobnie i rosyjskiego.
Melchior Wańkowicz w swojej książce "Hubalczycy" opisał ją jako wiejską Joannę d`Arc. "Teresce" ani w głowie było stawanie na czele zbrojnego ramienia przeciw okupantowi. Kolegom z Oddziału WP nie jawiła się jako przewodniczka duchowa, czy orędowniczka ich zbrojnego czynu. Przyjęli ją do oddziału trochę z fantazji, trochę dla tzw. świętego spokoju, by ją utemperować, że "będą nawet baby z Niemcami wojowały". Na pierwszym, drugim postoju wróci do domu i kłopot z głowy. Z biegiem czasu, traktowano ją jak równego sobie, dobrego kolegę. Okazało się, że "kolega" przekształcił się czasami w niezłą jędzę. Przetrwała 8 miesięcy w lesie, przewoziła rozkazy i dokumenty.
Była sanitariuszką, łączniczką. Utrzymywała kontakt z matką "Hubala", która mieszkała w Krakowie. Gdy pierwszy raz wróciła z Krakowa, oddział zastała w Cisowniku. I tu właśnie w ostatnie dni października 1939 r. zostali zaskoczeni przez Niemców. Oddział poniósł straty. "Tereska" straciła kontakt z żołnierzami. Ponownie dołączyła do nich na przełomie 1939 i 1940 r. Stacjonowali wtedy w Gałkach, a później w Hucisku za Bokowem.
Fot. Gmina Ruda Maleniecka
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie