Mijają trzy miesiące od wybuchu gazu w domu w Modliszewicach. Grażyna Walewska, która mieszkała w nim z trzema wnukami marzy, by wrócić do swoich czterech kątów.
O wydarzeniach z 18 grudnia 2017 roku pisaliśmy wielokrotnie. Domem przy ul. Piotrkowskiej w Modliszewicach wstrząsnęła detonacja. Wyleciały okna z ramami, zakołysały się działowe ściany wewnętrzne, zapadł strop. Zapaliło się wyposażenie, meble. Po opanowaniu żywiołów, uprzątnięciu zniszczeń w domu doskonale widać, że nie nadaje się do remontu. Zima przyspieszyła proces niszczenia i zniszczenia. Grażyna Walewska chciałaby dom odbudować – powiedziała nam, że remont nawet generalny będzie tylko środkiem zastępczym, bo nie wiadomo czy za jakiś czas dom się nie zawali Trzeba rozebrać ściany do fundamentów i postawić nowe. - Dom jest nam niezmiernie do życia potrzebny - podkreśla pani Grażyna, która od 2012 roku jest dla wnuków Kacpra, Kuby i Igora rodziną zastępczą.
Traumatyczne wspomnienia
W domu z 68 –letnia mieszkali Kacper uczeń ZSP 1 w Końskich, Kuba i Igor uczniowie SP w Modliszewicach. Do gotowania posiłków korzystali z kuchenki zasilanej gazem propan butan. W feralny poniedziałek wymieniali butlę. Przynieśli pełną i zostawili w ganku. Z rozszczelnionego -przypuszczalnie nieco odkręconego - zaworu butli zaczął się ulatniać gaz. Wypełnił ganek. Prawdopodobnie, ktoś z domowników uchylił drzwi dzielące kuchnię od ganku. Gaz przepłynął do kuchni. Dotarł do pieca z otwartym ogniem w palenisku. Nastąpiła eksplozja. Cała praca, którą włożyli w remontowanie domu ledwie dwa tygodnie wcześniej poszła w niwecz.
Głuche tąpnięcie
- To było głuche, ciężkie tąpnięcie i po chwili pojawił się ogień – tak opowiadali nam chłopcy i babcia Grażyna. – Myśmy tego wybuchu praktycznie nie słyszeli, ale widzieliśmy, że błyskawicznie wyleciały okna z ramami. Zgasło światło. Zdążyłam zabrać torbę z dokumentami, chłopcy szukali się po omacku. Wydostaliśmy się z ruin na podwórko. Okien w ścianach od podwórka również nie było.W pomieszczeniach domu szalał ogień - opowiada pani Grażyna. –Chłopcy mieli poparzone ręce, a jeden z nich twarz. Ja byłam w szoku. Ratownicy medyczni udzielili nam pomocy. Pogotowie zabrało nas na Szpitalny Oddział Ratunkowy koneckiego szpitala. Chłopców przetransportowano do Szpitala Dziecięcego do Kielc, gdzie przebywali do 3 stycznia - wspomina.Kilka dni później zobaczyliśmy ogrom strat. Uszkodzona została ściana frontowa budynku, popękane, odarte z tynków i przemieszczone ściany wewnętrzne, uszkodzone nadproże nad oknami. Ściana obdarta z okładziny styropianowej. Wewnątrz istne pobojowisko. Przybyli przedstawicie Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Po przeprowadzonych oględzinach zdecydowali, że budynek należy wyłączyć z użytkowania. W
Rozebrać do fundamentów, odbudować
Kończy się pierwszy kwartał 2018 roku, a dom popada w ruinę. Dosłownie rozsypuje się. Podczas jego budowy, chyba w 1975 roku, stalowe belki stropowe nie ustawiono na pełnych ścianach, choć to było wbrew budowlanym zasadom. Posadowiono je na nadprożach nad okami. Wybuch wyszarpał okna, strop zawisł w powietrzu. Na razie jest podparty stemplami. Ścianki działowe chylą się w różne strony. Należy je rozebrać i przebudować. Bo w każdej chwili mogą się przewrócić, rozsypać. Ze ścian odpada tynk. Ścianki wewnętrzne koło kuchni i ganku murowane z cegły wapienno piaskowej też się rozsypały. Zniszczona została cała instalacja elektryczna. Tylko stan zerowy, czyli podpiwniczenie budynku ocalało. Tu nic nie zostało zrujnowane. Wszędzie czuć specyficzny zapach spalenizny zmieszanej z wodą. Woda, którą strażacy gasili ogień po części błyskawicznie wsiąkała w supereks, popularny niegdyś materiał produkowany z wapna, cementu oraz piasku i proszku aluminiowego, z którego zbudowano ściany zewnętrzne domu. Takie pustaki bezgranicznie chłoną wodę. Po wybuchu i pożarze zaczęła spadać temperatura. Zamarzła woda jaką wessał suporeks. Powstały lód rozsadzał pustaki. Teraz ze ścian sypie się popiół.
Poszkodowani dziękują !
Gdy ludzie dowiedzieli się o nieszczęściu jakie spotkało rodzinę ruszyli z pomocą. Nie będziemy wymieniać wszystkich darczyńców ale wspomnieć należy, że wielką przysługę oddała m.in. Fundacja "Fabryki Marzeń", która szuka partnerów - właścicieli firm, które produkują materiały budowlane, stolarkę okienną, drzwiową. Wielu ludzi, zupełnie bezinteresownie, nawet anonimowo pomaga. - Bardzo dziękujemy tym którzy wpłacali pieniądze, obdarowali nas różnymi rzeczami. Za dobre serce, za pochylenie się nad nieszczęściem i trudami, jakie czekają nas przy odbudowie domu - kończy pani Grażyna.