
6 grudnia konecka Kolegiata pod wezwaniem Świętego Mikołaja, biskupa ma odpust. To modlitwa w kolegiacie, ale odpust - popularnie ujmując - to stoiska handlowe, kramarze, którzy od wieków w ten dzień do Końskich przybywają.
Z każdym rokiem, oprócz gromadzenia się handlowców, kramarzy, tradycja zanika.
Jak wspominają starsi mieszkańcy, dzieci czekały na odpust. Mogły sobie kupić korkowiec i strzelać. Było wiele drewnianych zabawek, jak pukawki, koguciki na kółkach, motylki, piłeczki wypełnione trocinami, lalki szmacianki, psy z gipsu, itd., itd. To były zabawki, które dzieci z dumą do domu niosły. Były też obwarzanki. I chyba one tylko do naszych czasów przetrwały, choć rozmnożyły się na różne smaki.
Obecnie wszystkie zabawki są wykonane z tworzyw sztucznych. Kolor różowy króluje. Lalki uwiązane na nitkach nad straganami, samochody, karabiny i pistolety maszynowe, wreszcie fajerwerki.
Chyba w tym roku handlowcy odpustowi w Końskich kokosów nie zbiją. Ze względu na pandemię, dzieci i dorosłych niewielu. Święto patrona parafii zostało w nazwie odpust.
MAK
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie