Reklama

Muzeum Techniki czeka na pieniądze. Jaką decyzję podejmie Zarząd Województwa?

08/05/2019 11:05
Miłośnicy Staropolskiego Okręgu Przemysłowego z Sekcji Ochrony Sztuki Inżynierskiej w Sielpi i Muzeum Przemysłu i Techniki w Warszawie od 5 września 1934 roku objęło opieką muzealną zabytkowy zakład w Sielpi. Wyłączając II wojnę, muzeum w Sielpi było...zawsze. W 2017 roku NOT notarialnie, bezpłatnie przekazał zabytek gminie Końskie. Przed gminą stanęło zadanie odbudowania i przeorganizowania na nowoczesny styl.


Zespół walcowni i pudlingarni wraz z osiedlem fabrycznym wybudowano  z inicjatywy Stanisława Staszica i Ksawerego Druckiego-Lubeckiego. Pierwszy plan z roku 1821 przewidywał wybudowanie "fryszerskiej" młotowni na 16 młotów. To jeden z  najcenniejszych, pod względem historycznym, zabytków przemysłowych w kraju i Europie.

 

Wielki staw

Do roku 1830 wykonano spiętrzenie  rzeki Czarnej Koneckiej. Ówczesny staw był nieco mniejszy od obecnego zbiornika rekreacyjnego. Wtedy zastosowano zupełnie nowatorskie rozwiązania na magazynowanie wody w stawie.  Fabryka była za groblą, po stronie zachodniej. Zaś po stronie  wschodniej  zbiornik wodny.

Tam gdzie jest molo, była druga grobla zamykająca staw i oddzielająca go od rzeki Czarnej. Drugi kawałek tej grobli opiera się o drogę, obok mostu wiszącego. Pod mostem drogowym była  i jest, tama piętrząca wodę. Gdy osiągnęła pewien poziom, przelewała się  do zbiornika. W stawie woda zawsze była czysta, bez rumoszu. I przez wiele lat, bez żadnych pogłębień, remontów niecki staw służył fabryce. Unoszono stawidła i woda obracała wielkie, żelazne koło wodne o średnicy ponad 8 metrów, o 60 łopatkach śródsiębiernych.

 

Fabrykę rozszabrowali Niemcy

W roku 1835 budowę przejął Bank Polski i do 1841 roku wzniósł  zakład walcowni i pudlingarni wraz z osiedlem na 29 domków dla robotników.

Zakład  produkował rocznie  około trzech tysięcy ton wyrobów stalowych. Pracowały piece pudlingarskie, walcowano i kuto żelazo. Działający w oparciu o węgiel drzewny zakład podupadł pod koniec XIX wieku, jednak został zamknięty dopiero w 1921 roku. W  1934 roku powstało muzeum.

W okresie II wojny światowej muzeum zostało zdewastowane, okupant wywiózł z niego 72 wagony żelaza, urządzeń i wyposażenia. Zakład odremontowano w latach 1956 – 1959, a w 1962 roku działało Muzeum Zagłębia Staropolskiego NOT w Warszawie.  Znalazły się eksponaty metalurgiczne,  maszyny i urządzenia, które swą świetność przeżywały w XIX wieku. Do najcenniejszych eksponatów należą obok koła napędowego, dmuchawa parowa z XIX stulecia, maszyna parowa z 1858 roku (najstarsza z zachowanych w Polsce) oraz tokarka czołowa z XIX wieku i wiele innych.

 

Opieka naukowców

W roku 1967 w Politechnice Częstochowskiej powołano Zespół Ochrony Zabytków pod kierownictwem dr inż. Tadeusza Daniela. Zespół przejął opiekęm nad Walcownią i Pudlingarnią w Sielpi. Pierwszy Obóz Naukowy w Sielpi został zorganizowany w roku 1967. Uczestnicy, naprawiali koło wodne, uzupełniali szprychy, nakrętki, śruby, nity, elementy karczuwek. Koło wycentrowali i od roku 1981 było w stanie na jego  uruchomienie. Odtworzyli od podstaw piece pudlingarskie.

W roku 2007 zakończono rekonstrukcję pieca pudlingowego, którego uroczyste rozpalenie odbyło się podczas kolejnego Obozu Naukowego w 2008 roku. Odbudowa kosztowała 800 tysięcy złotych. Nie było dokumentacji technicznej pieców.  Jedynymi  śladami były fragmenty kamiennych fundamentów. Studenci  odtworzyli piec. Uznano go za ważne i pożyteczne zjawisko, bo dawnej walcowni i pundligarni przywracano jej historyczny charakter z XIX wieku. Rozpalili piec.

Po uzyskaniu półpłynnego żelaza doprowadzili tlen. Jak przed wiekami surówkę mieszano. Wyjmowane z pieca "bochny" przekuwano na młocie puddingowym dla polepszenia wartości użytkowych – czytamy w publikacji  "Kronika 60-lecia – od Wydziału Metalurgicznego do Wydziału Inżynierii Procesowej, Materiałowej  i Fizyki Stosowanej" - Praca zbiorowa pod redakcją Henryka Dyi, Marleny Krakowiak - Politechnika Częstochowska.

 

Pomniki pomysłowości

Podczas sesji historycznej jaką zorganizował PTTK Końskie, Krzysztof Obratański, burmistrz mówił, że w październiku 2017 roku, aktem notarialnym gmina przejęła muzeum w Sielpi.  Naczelna Organizacja Techniczna zrezygnowała z zapłaty.

Gdyby nie  NOT chyba większość, o ile nie wszystkie zgromadzone w Sielpi maszyny trafiłyby na złom. Wiadomo, że są unikatowe. Każda jest pomnikiem pomysłowości ludzkiej. Nadszedł czas, że wracamy do politechnizacji. Bez przeszłości, fachowców nie ma nowoczesnego przemysłu – wywodził burmistrz.

 

Z wodą i nietoperzami

Na rzecz gminy NOT przekazał maszyny zgromadzone w Sielpi, hale główne, dwa budynki wolnostojące  i kanał ulgi, który ciągnie się pod terenem należącym do muzeum. Sklepienie kanału już wymaga napraw, by się nie zawaliło. Były udane  do  przepływania  łodzią kanału. W ciemnościach z fruwającymi nietoperzami. Wiadomo, że trzeba będzie wyłożyć miliony  złotych  żeby ten przybytek kultury przywracać  do stanu użytkowania.

Wykonać prace adaptacyjne, zabezpieczające, które będą miały charakter inwestycji w przyszłość – kontynuuje burmistrz Obratański. – Byśmy mogli prezentować muzeum i jego zbiory w bardziej nowoczesny sposób. Na przykład w budynku suszarni drewna stworzyć coś innowacyjnego, na wzór interakcyjnych obiektów, namiastki  Centrum Nauki Kopernik.  Przeznaczone dla dzieci i młodzieży "maszynownia" z ruchomymi urządzeniami, dźwigniami prostymi, kołami wodnymi.

By młodzi ludzie mogli  na tych warsztatach popracować. Poznać  od czego się przygoda człowieka z techniką zaczęła – podkreśla Krzysztof Obratański. - Mieszkańcy naszej gminy muszą wiedzieć, że zyskujemy perłę, coś niebanalnego, coś co jest wyróżnikiem spośród innych gmin, ale i bierzemy na siebie pewne obowiązki.

 

Przegrali z Koziołkiem Matołkiem

Posiadana dokumentacja techniczna i pozwolenie na budowę posłużyło nam do sformowania wniosku o dofinansowanie do Regionalnego Programu Operacyjnego woj.świętokrzyskiego – wyłuszcza problem finansów Krzysztof Obratański. -  Na początku nasz  projekt nie zyskał uznania. Pieniądze przeznaczono na przebudowę Teatru im.Stefana Żeromskiego w Kielcach. Fundusze poszły też na Europejskie Centrum Bajki w Pacanowie.

Niemniej nazwa konkursu tyczyła się ochrony dziedzictwa narodowego, czyli ochronę czegoś co istnieje. Jestem miłośnikiem centrum bajki, ale nazwa konkursu nie do końca pasuje do czegoś co będzie rozbudowywane. Nowe obiekty, drogi, itd. – utyskuje burmistrz Obratański. – Znakomicie wpisuje się natomiast  próba ratowania muzeum w Sielpi. Odwołaliśmy się od decyzji Zarządu Województwa  i zaskarżyliśmy do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Sąd przyznał nam rację, uchylił rozstrzygnięcie Zarządu Województwa. Czekamy na ostateczna decyzję - podkreśla burmistrz.

 

Na uboczu

W sezonie w Sielpi wypoczywa 25 – 30 tysięcy ludzi, a muzeum odwiedza ledwie ułamek procenta. Za dwa, trzy lata obiekty zostaną odnowione, przeorganizowane na nowoczesne ekspozycje,  wtedy szlak Staropolskiego Zagłębia Przemysłowego stanie się  centrum spotkań ludzi z techniką.

MARIAN KLUSEK


Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Konecki24.pl




Reklama
Wróć do