Około godziny 17 dyżurny z koneckiej komendy otrzymał zgłoszenie, że w miejscowości Pilczyca jeździ ciągnik rolniczy traktor władymirec. Wygląda na to, że traktorzysta jest pijany, bo maszyna wyprawia harce. Zajmuje całą szerokość jezdni, jeździ od krańca, do krańca.
Nie pozwolił się zatrzymać
Policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego KPP Końskie patrolowali drogi niedaleko Pilczycy i błyskawicznie pojawili się we wsi. Bez zbędnego wypatrywania zauważyli ciągnik jak kluczył po drodze. Postanowili zatrzymać kierowcę, ale jak się później okazało, 56 –letni mężczyzna, jakoś nie chciał się podporządkować nakazowi policjantów. Nacisnął gaz do dechy. Ciągnik szarpnął i cała mocą silnika i skrzyni biegów rwał do przodu. Widać było, że kierowca chce uciec. Policjanci pojechali za traktorem, bo też i on wbrew przypuszczeniom traktorzysty, jednak nie zdołał osiągnąć nawet 50 km/godzinę. Na ostrym zakręcie drogi maszyna przewróciła się na bok. Z kabiny wypadł kierowca i został przyciśnięty przez traktor – mówi nam sierżant Piotr Przygodzki, oficer prasowy koneckiej policji.
Mieszkańcy stawiali traktor
Gdy do wypadku przybyli strażacy OSP Słupia z dh Mateuszem Zającem, ludzie z Pilczycy własnymi rękami podnieśli ciągnik na tyle wysoko, że wyciągnęli poszkodowanego 56-latka. Potem postawili go na kołach. Poszkodowany wydobyty spod traktora był przytomny, w stanie ogólnym dobrym, lecz miał liczne zadrapania i otarcia naskórka. Miał wiele szczęścia, że z tej opresji wyszedł cało. Strażacy odłączyli akumulatory i sprawdzili traktor, czy nie wyciekają płyny eksploatacyjne. I do momentu zakończenia działań prowadzonych przez policję, zastęp z OSP Słupia pozostał na miejscu wypadku – mówi kapitan Mariusz Czapelski oficer prasowy KP PSP Końskie.
Bez prawa jazdy
Zespół Ratownictwa Medycznego udzielił poszkodowanemu pomocy doraźnej, po czym przetransportował do szpitala na dalsze badania. Nim ambulans odjechał, policjanci sprawdzili stan trzeźwości kierowcy. Okazało się, ze 56 –latek ma w organizmie blisko 2,5 promila alkoholu – relacjonuje sierżant Przygodzki. Ponadto, po sprawdzeniu w policyjnej bazie danych wyszło na jaw, że traktorzysta w przeszłości kilkukrotnie tracił prawo jazdy za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości. Od pewnego czasu nie posiadał uprawnień. Teraz znów trafi do sądu, który zadecyduje o jego dalszej przyszłości. Grozi mu kara pozbawienia wolności do lat 3, wysoka grzywna oraz dalszy zakaz prowadzenia pojazdów.
Komentarze opinie