W pierwszej rundzie po emocjonującej końcówce konecczanie wygrali w Zawadzkiem 28:27. Zapowiadał się zatem ciekawy mecz. Niestety, emocji związanych z końcowym rozstrzygnięciem tego środowego pojedynku było tyle, co kot napłakał. Goście co prawda do Końskich dojechali, ale wyglądało na to, że z autokaru nie wyszli. Część z nich do tego autokaru wsiadła prosto z miejsca pracy.
Systematycznie powiększali przewagę
Na tle rywali podopieczni Michała Przybylskiego prezentowali się bardzo dobrze. Zapewne chcieli się zrehabilitować za niedawną porażkę w meczu derbowym z rezerwami Vive Tauronu w Kielcach. W pełni im się to udało. Zaczęło się od 3:0. Przez większą część pierwszej połowy przewaga KSSPR-u oscylowała wokół 3-4 "oczek". Po krótkim zrywie przyjezdnych, w 22 minucie było już tylko 9:8. Potem gospodarze zdobyli pięć bramek z rzędu. Świetnie bronił Patryk Wnuk i pierwsza część meczu zakończyła się 6-bramkową zaliczką naszej drużyny.
Kontrolowali przebieg gry
W drugiej połowie miejscowi spokojnie kontrolowali przebieg gry, a gracze ASPR-u, po kilkunastu minutach uderzania głową w mur, wyglądali na pogodzonych z losem. Wszyscy nasi gracze z pola, oprócz Bartosza Sękowskiego, wpisali się na listę strzelców. Wyróżniał się skuteczny Dawid Maleszak. W ostatnim fragmencie meczu pomiędzy słupki wszedł 17-letni Łukasz Stępień, który dorównał swojemu starszemu koledze w bramce odbijając na "dzień dobry" pięć rzutów rywali z rzędu. Dodajmy, że każdy z egzekutorów rzutów karnych z obu ekip, miał po jednej nieudanej próbie. Ostatecznie KSSPR pokonał ASPR 31:21. Bezapelacyjnie zasłużenie.
Teraz nastąpi krótka przerwa na mecze pierwszej i drugiej reprezentacji Polski. Przedostatni mecz ligowy w tym sezonie konecka drużyna zagra 12 maja (piątek) o godz. 18.30 na wyjeździe z Ostrovią Ostrów Wlkp.
Po meczu powiedział
Kamil Kosmal, wiceprezes ds. sportowych KSSPR: To był dobry mecz w naszym wykonaniu. Na indywidualne wyróżnienia zasługują przede wszystkim Dawid Maleszak i dwaj bramkarze. W pierwszej połowie kapitalnie między słupkami spisywał się Patryk Wnuk. W końcówce drugiej części meczu do bramki wszedł Łukasz Stępień. 17-latek wziął przykład ze starszego kolegi rozpoczynając swoją „robotę” od pięciu obronionych piłek z rzędu. Nasze zwycięstwo ani przez chwilę nie było zagrożone.
Czyli autokar jest ciekawszy