Pierwsze minuty pokazały, że zwycięzca może być tylko jeden. Ostatni remis na tablicy wyników widniał w 2 minucie gry (1:1). Kolejną bramkę goście zdobyli dopiero w... 12 minucie (9:2). W międzyczasie na parkiecie dzielili i rządzili konecczanie z niezwykle skutecznymi w tym czasie Przemysławem Matyjasikiem, Sebastianem Smołuchem oraz Tomaszem Napierałą. W bramce KSSPR-u kapitalnie spisywał się Przemysław Witkowski, wspierany przez swą obronę.
Bez historii
W drugiej połowie ostrowczanie ambitnie walczyli choćby o zniwelowanie bardzo niekorzystnego wyniku. Początkowo to nawet im się udawało. Na tyle, że zmniejszyli przewagę KSSPR-u do sześciu oczek (20:14 w 34 minucie). Na więcej gospodarze nie pozwolili. W 53. minucie ich przewaga wynosiła już 11 trafień (33:22). Ostatecznie, w meczu bez większej historii, KSSPR Końskie wyraźnie pokonał KPR Ostrovię Ostrów Wielkopolski 37:28. Dzięki temu nasza drużyna umocniła się na drugim miejscu w tabeli.
W 7 kolejce, 25 października podopieczni Michała Przybylskiego zagrają na wyjeździe z AZS Zielona Góra. Wcześniej, bo już w najbliższą środę o godz. 19.00 w koneckiej hali sportowej KSSPR zmierzy się z KSZO Ostrowiec Św. w meczu eliminacyjnym fazy wojewódzkiej o Puchar Polski. Zwycięzca tego meczu awansuje do kolejnej rundy PP.
KSSPR - Ostrovia
37:28 (18:10)
KSSPR: Witkowski, Wnuk - Smołuch 8, Sękowski 5, Napierała 5/2, Maleszak 4, Matyjasik 4/3, Bodasiński 3, Mastalerz 2, A. Bąk 1, M. Bąk 1, Słonicki 1, Rurarz 1, Pilarski 1, Szczepanik 1/1, Krzywkowski 1/1. Trener Michał Przybylski. Kary: 22 minuty!
OSTROVIA: Adamczyk, Tarko - Galewski 8/3, Tomczak 7, Kierzek 3, Jedwabny 3, P. Dutkiewicz 3, Bielec 1, Pernak 1, Śliwiński 1, Staniek 1, K. Dutkiewicz, Stempniak. Trener Witold Rojek. Kary: 16 minut.
Sędziowali: Paweł Podsiadło i Adam Świostek (obaj Radom). Delegat ZPRP: Marek Majka (Gliwice). Widzów: 350.
Powiedział po meczu
Michał Przybylski, trener KSSPR: Po raz kolejny wygrywamy obroną. Dobry początek ustawił cały mecz. Potem były niewielkie korekty, które działały raz lepiej, raz gorzej, ale 9-bramkowe zwycięstwo jak najbardziej nas satysfakcjonuje. Wszyscy zasłużyli na słowa pochwały, a szczególnie Przemek Witkowski, który z pomocą obrony początkowo zamurował naszą bramkę. W drugiej połowie swoje dołożył Patryk Wnuk. Moi podopieczni zrealizowali przedmeczowe założenia. Siła w drużynie.
Komentarze opinie