Drogą K-74 z Kielc w kierunku Sulejowa i dalej do Obornik Wielkopolskich jechał autobus setra. Na pokładzie było 12 zawodniczek i dwóch trenerów z klubu Korona Handball Kielce. Pojazd prowadziło – na przemian – dwóch kierowców.
Pożar w przedziale silnikowym
Około godziny 11 gdy autobus znalazł się niedaleko tablicy z nazwą miejscowości Smyków, we wnętrzu ktoś wyczuł zapach palonej gumy lub tworzywa sztucznego. Kierowca zatrzymał pojazd, wszyscy wysiedli. Otworzono przedział silnikowy. Buchnął dym. Zauważono, że niektóre elementy wykonane z gumy, jak przewody pneumatyki auta i wytłumienia silnika płoną. Kierowcy zużyli dwie gaśnice by opanować pożar. W tym momencie na miejsce zdarzenia dotarły: OSP KSRG Miedzierza, OSP Kozów i JRG Końskie kierowane przez mł.bryg. Adama Zielińskiego dowódcę JRG. Przybyli policjanci Wydziału Ruchu Drogowego KPP Końskie, którzy ruch przejeżdżających pojazdów skierowali na jeden pas drogi i wahadłowo je przepuszczali. Strażacy ratownicy wyszarpali płonące i tlące się resztki tkaniny tłumiącej pracę silnika.
Prawidłowe działania kierowców
Adam Zieliński powiedział nam, że kierowcy autobusu zachowali się prawidłowo. Pracowali jakby czytali instrukcję działania w sytuacji zagrożenia. Prawidłowo przeprowadzili gaszenie ognia. Dobrze, że opróżnili pojazd z ludzi, toteż nikomu nic się nie stało. Chwilę później już nie byłoby możliwości otworzenia drzwi, bowiem przewody, które spłonęły z przedziale silnikowym zablokowały pneumatykę – w tym siłowniki otwierania drzwi. Należałoby wybijać szyby w oknach i tamtędy wychodzić.
Aspirant Marcin Wąsik poinformował nas, że pożar w silniku zablokował też automatykę skrzyni biegów, co uniemożliwiało zmianę biegów. Setra nawet nie mogła ruszyć z miejsca. Przewoźnik podstawił kolejny autokar, który zabrał sportowców i pojechał dalej. Zepsuty autokar zabrano z drogi około godziny 15.
Komentarze opinie