Gdy strażacy dojechali na miejsce akcji stwierdzili, że pali się w jednym z pomieszczeń drewnianego budynku. Nim ratownicy dotarli do pożaru, mieszkańcy sami opuścili dom oraz odłączyli zasilanie energii elektrycznej. Wykręcili bezpieczniki na tablicy rozdzielczej, która jest na ścianie zewnętrznej budynku. W tym czasie sąsiad próbował gaśnicą proszkową ugasić pożar. Nie zdołał wygrać z pożarem.
Gasili strażacy
Strażacy zabezpieczyli miejsce zdarzenia po czym do pomieszczenia, w którym paliła się szafa z ubraniami oparta o filar kominowy pieca kaflowego, podali prąd wody. Rota strażaków założyła sprzęt ochrony dróg oddechowych –aparaty do oddychania- i gasiła ogień. Gdy już się z nimi uporali, spalone i nadpalone elementy wyposażenia mieszkania wynieśli na zewnątrz i przelewali wodą. Żeby zlikwidować wszelkie zarzewia ognia. Pomieszczenia przewietrzyli by pozbyć się dymu, jaki się w nich zgromadził. Kamerą termowizyjną sprawdzili temperaturę filara na całej jego wysokości. Nie stwierdzili podwyższonych wartości - relacjonował nam przebieg akcji gaśniczej kpt. Mariusz Czapelski - rzecznik prasowy komendanta powiatowego PSP w Końskich.
Mieszkanie zastępcze
Na miejsce pożaru przybył Krzysztof Obratański - burmistrz Końskich. Czteroosobowej rodzinie pogorzelców zapewnił mieszkanie zastępcze. To, w którym szalał ogień nie nadaje się do dalszego użytkowania. A to ze względu m.in. na spaloną instalację elektryczną i zniszczony piec kaflowy ogrzewający pomieszczenia. Strażacy zalecili dozór pogorzeliska, zakaz używania energii elektrycznej i pieca do czasu remontu domu oraz zabezpieczenie pozostałego majątku rodziny przed osobami postronnymi.W akcji udział brało 15 strażaków-ratowników, 2 policjantów, pogotowie energetyczne. Ogień strawił telewizor, meble, komputer, biurko, ubrania, instalację elektryczną obiektu i inne rzeczy, które oszacowano na ok. 15 tysięcy złotych. Strażacy uratowali mienie wartości ok.50 tysięcy złotych.
Komentarze opinie