Spotkanie w Kaliszu rozpoczęło się z niemal półgodzinnym opóźnieniem, ponieważ razem z sędziami postanowiono... obejrzeć decydujące momenty meczu Polska - Chorwacja. KSSPR Końskie pojechał na to spotkanie w niepełnym składzie. Krzysztofa Słonickiego zatrzymały obowiązki służbowe. W 10. minucie gry Sebastian Smołuch skręcił kostkę i do końca pierwszej połowy nie mógł wejść na boisko. W drugiej odsłonie jedynie statystował kolegom.
Grali przez 45 minut
W 16. minucie gry nasz zespół po trafieniu Dawida Maleszaka doprowadził do wyrównania (8:8). KSSPR przejął inicjatywę na parkiecie, ale do końca pierwszej części gry trwała zażarta walka. Ostatecznie konecczanie zeszli na przerwę z jednobramkową zaliczką. Podopieczni trenera Michała Przybylskiego równie dobrze rozpoczęli drugą połowę. KSSPR powiększył swoją przewagę do dwóch trafień dzięki skutecznej grze Bartosza Sękowskiego, który w minioną środę był najlepszym strzelcem KSSPR-u. W 36. minucie pojedynku nasza ekipa prowadziła 19:17.
W końcówce zabrakło sił
Później było już tylko gorzej. Ostatni remis zanotowano na kwadrans przed końcem spotkania (22:22). Niestety, w końcówce nasi gracze opadli z sił, zdobyli tylko trzy bramki. Rywale o pięć więcej i MKS wygrał zasłużenie. - Prócz tej porażki smuci mnie także fakt, że nasze dotychczasowe wyniki zarówno w tamtym sezonie, jak i w tym, nie przyciągają sponsorów. Sytuacja organizacyjna w klubie wygląda coraz gorzej. Jeżeli to nie ulegnie poprawie, na pewno ciężko będzie utrzymać tak wysokie miejsce, jakie zajmujemy mimo porażki w Kaliszu - kończy Przybylski.
Powiedział po meczu
Michał Przybylski, trener KSSPR: Główną przyczyną naszej porażki były braki personalne. Z powodu braku zwolnienia z pracy nie pojechał do Kalisza nasz główny filar obronny Krzysztof Słonicki, który również zdobywa w każdym meczu kilka bramek w kontrataku. W 10. minucie kontuzji uległ drugi nasz podstawowy obrońca Sebastian Smołuch, który jest równie ważny w ataku. W obliczu tych osłabień stawialiśmy opór gospodarzom do 45. minuty, kiedy wynik był remisowy. Brak możliwości zmian spowodował, że w końcowych fragmentach gry mój zespół nieco opadł z sił. Oddaliśmy kilka rzutów z nieprzygotowanych pozycji. Przeciwnik wykorzystał to w 100% wyprowadzając skuteczne kontry. Próbowaliśmy jeszcze ratować wynik wyłączając dwóch zawodników Kalisza, ale przeciwnik w tym dniu był po prostu lepszy i wygrał zasłużenie.
Komentarze opinie