W poniedziałek 26 stycznia około południa wyszedł z domu Andrzej Lacko. Gdy nie powrócił na noc, o jego zaginięciu żona powiadomiła policję. Zmasowana akcja poszukiwawcza prowadzona przez policję i MOSP Stąporków nie przyniosła rezultatu. Mężczyzna nie wraca i nie daje znaku życia.
Około południa 26 stycznia br. z domu przy placu Wolności w Stąporkowie wyszedł Andrzej Lacko. Miał trochę pospacerować, dotlenić się i powrócić. Ale do końca dnia nie pojawił się w domu. Nie powrócił następnego dnia. Zaniepokojona żona pana Andrzeja powiadomiła policję. Mówiła o okolicznościach i sytuacji, jaka panowała w dniu gdy mąż opuścił dom. Nigdy takich rzeczy nie robił, nigdy nie znikał - mówiła policjantom. Jeżeli gdzieś został na jakiś czas, informował. Nie stwarzał problemów. Nie musiałam się o niego martwić - dodała i prosiła o pomoc w odszukaniu małżonka.
Poszukiwania
- Zaginięcie Andrzeja Lacko wypełniało kryteria drugiej kategorii poszukiwań - mówi Iza Supernat - oficer prasowy koneckiej policji. 5 lutego br. do akcji przystąpiło 19 policjantów Wydziału Prewencji, 10 z Wydziału Kryminalnego i kilkunastu druhów z Miejskiej Ochotniczej Straży Pożarnej w Stąporkowie. Tego dnia padał śnieg, który bardzo utrudniał penetrację terenu. Niemniej podzieleni na zespoły funkcjonariusze i strażacy przeszukali pustostany obok nieczynnego dworca PKP Stąporków, tereny zalesione w mieście, park przy ul. Nieborowskiej, brzegi rzek Czarnej Koneckiej i Młynkówki. Potem las za Osiedlem 1000-lecia, tereny między osiedlami i domkami jednorodzinnymi. Policjanci sprawdzili czy u dalszych członków rodziny, w Górkach w gminie Bliżyn nie pojawił się pan Andrzej. I znów nic, nie było go tam od dawna, nie mówiąc o przybyciu w ostatnich dniach. Żadnego śladu, żadnego sygnały. Tylko nadzieja na pozytywne zakończenie pozostała.
Wiele dróg do sprawdzenia
Policja bierze pod uwagę różne scenariusze zaginięcia, jakie realizował pan Andrzej albo jego natura. Tak się mogło zdarzyć, że wyszedł z domu, wsiadł do jakiegoś samochodu. Pojechał gdzieś w Polskę albo nawet do jakiegoś kraju Europy. Rodzina i policjanci przyjmują, że zaginiony żyje. Ulokował się daleko od bliskich i póki co nie zamierza wracać. W praktyce koneckich policjantów bywało, że zaginieni ujawnili się policji, ale nie chcieli wracać do domu. Nie chcieli, żeby najbliższych informować, gdzie się znajdują, ale powiadomić o tym, że żyją nie bronili.
Ktokolwiek widział:Andrzej Lacko urodził się 6 czerwca 1954 r. Od wielu lat mieszkał w Stąporkowie przy placu Wolności. Zaginiony ma 160 cm wzrostu. Jest szczupłej budowy ciała, waży ok.60 kg. Ma podłużną twarz, oczy niebieskie, uszy duże przylegające. Widoczne braki uzębienia. Gdy 26 stycznia o godz. 12 pan Andrzej opuszczał dom, ubrany był kurkę zimową koloru zielono-beżowego, spodnie materiałowe koloru beżowego, Na nogach miał brązowe buty typu "traper". Na głowie wełnianą czapkę koloru czarnego z siwym paskiem przebiegającym poziomo u dołu czapki. Czapka nie miała żadnych symboli, napisów.
Kontakt
Wszyscy, którzy widzieli mężczyznę o podanym rysopisie lub znają jakieś szczegóły dotyczące jego miejsca pobytu, proszeni są o kontakt z policją - tel. 997 lub 41 39 00 205.
Komentarze opinie