Reklama

"Jadę do jaskini lwa"

28/03/2015 07:39
W dniach 13-17 maja br. w Łucku na Ukrainie odbędą się mistrzostwa świata w trójboju siłowym. W zawodach tych nie może zabraknąć naszego eksportowego siłacza z podkoneckich Modliszewic Edwarda Rożnowskiego, który otrzymał powołanie do kadry Polski w kategorii lekkociężkiej (do 90 kg).

Najazd na Ukrainę


Na Ukrainę "najedzie", tym razem w innych celach niż militarnych, m.in. bardzo mocna ekipa Rosjan, Białorusinów, Litwinów i miejscowych siłaczy. Naszego zawodnika, który broni tytułu mistrza świata wywalczonego w październiku ubiegłego roku w Austrii, czeka bardzo ciężkie zadanie. - Znajomi pytają się mnie, czy się nie boję. Odpowiadam, że bardzo się boję, ale kontuzji, nie rywali. Mimo tego, że jak zwykle będę walczył z młodszymi od siebie średnio o 30 lat rywalami, to nie "pękam". Jestem w stanie walczyć o zwycięstwo z każdym zawodnikiem na świecie. Jest tylko jeden warunek: badania antydopingowe na dwie godziny przed startem i tuż po nich, a wtedy żaden młody wilczek nie będzie mi "fikał" - twierdzi "Herkules".

Mistrz ma obawy


Nasz mistrz ma jednak obawy, że może się powtórzyć sytuacja z mistrzostw Europy rozegranych w Pilźnie z 2012 r. - Wtedy organizatorzy "zapomnieli" o badaniach antydopingowych. Pokonałem ówczesnego mistrza Europy o... 40 kg, ale wylądowałem dopiero na 5. miejscu, a on na 7 - mówi Rożnowski. Dodajmy, że nasz mistrz jest najstarszym zawodnikiem w gronie seniorów. Bez przesady można stwierdzić, że jest fenomenem. - Moi dawni rywale są już emerytami, a ja ciągle walczę na pomostach z "młodymi wilczkami" o miano najsilniejszego człowieka na naszej planecie - dodaje "Herkules". Niesamowitą wydolność Rożnowskiego potwierdza dr Józef Gawęda, opiekun medyczny MUKS Herkules Modliszewice. - Wydolność organizmu pana Edwarda jest czymś niezwykłym, niespotykanym. Wygląda na to, że jego zegar biologiczny się zatrzymał - dodaje dr Gawęda.

Syn też powalczy?


- Pana doktora czeka teraz trudne wyzwanie, bym mógł na Ukrainie stawić czoła najlepszym z najlepszych. Ja w niego wierzę, ale jeżeli wrócę bez medalu, to nie będę rozpaczał, tylko definitywnie przejdę do kategorii weteranów - dorzuca nasz mistrz. To nie koniec. - O miejsce w kadrze narodowej walczy mój syn Michał. Ma szansę wystartować w Łucku w kat. półciężkiej (do 82,5 kg), ale na najbliższych zawodach kwalifikacyjnych w Niemczech, gdzie na stałe mieszka i pracuje, musi osiągnąć limit, tj. 580 kg w trójboju. Jeżeli podoła, to drzwi z napisem "Kadra Polski" staną przed nim otworem - trzyma kciuki za syna Edward Rożnowski.
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Konecki24.pl




Reklama
Wróć do