Do niebywałego bestialstwa niemieckich żołnierzy na niewinnych cywilach doszło w niedzielę 7 kwietnia 1940 roku. Mordercy zatrzymali 13 mieszkańców Wąsosza i Małachowa, wyprowadzili do lasu i zabili. W 75 rocznicę wydarzeń w miejscu tragedii przy pomniku odprawiono mszę św. w intencji zamordowanych.
Na wspólną modlitwę pod przewodnictwem ks. Aleksandra Orzecha - kustosza sanktuarium w Czarnej przybyli mieszkańcy Wąsosza, Małachowa, Końskich. Obecna była prawdopodobni jedyna osoba pamiętająca tragedię: Maria Młynarczyk - 93-letnia siostra zamordowanego Lucjana Stąporka, który w pamiętną niedzielę 1940 roku miał 15 lat. W mszy świętej uczestniczyły sztandary OSP Kornica, Końskie, Wąsosz i ŚZŻAK z Końskich z pocztem Plutonu Koneckiego Strzelca w składzie Paula Szemberg, Dominik Ogonowski, Małgorzata Kowalska i harcerz ZHP Dawid Solarz. Przybyli kombatanci: kapitanowie Franciszek Telecki i Henryk Książek, por. Jan Lagner oraz Janina Śliwińska i Janina Trojanowska, burmistrzowie Krzysztof Obratański i Krzysztof Jasiński, Jarosław Lasota - wiceprzewodniczący Rady Powiatu. Obecni byli sołtysi: Grażyna Kolus z Izabelowa, Jan Lachowski ze Stadnickiej Woli, Tadeusz Wąsik z Małachowa oraz inspirator i organizator uroczystości Lucjan Górecki z Wąsosza. Przybył patrol konny Marii Świtoń.
Nie dali się pokonać
W homilii ks. Orzech wspominał nie tylko tych niewinnych ludzi, którzy zostali w tym miejscu zamordowani i pogrzebani. Porównania tej gehenny zwykłych ludzi z Wąsosza i Małachowa odnosił do Polski.Zgodnie z tradycją Lucjan Górecki przedstawił wydarzenia tragicznej niedzieli oraz odczytał nazwiska pomordowanych. Po modlitwie złożono kwiaty i zapalono znicze. W imieniu rodzin poległych i mieszkańców wsi Wąsosz i Małachów, okazały wieniec złożyła OSP i Rada Sołecka Wąsosza.
Komentarze opinie