Reklama

Piroman puści z dymem całą wieś!?

01/09/2015 12:26
Płoną nieużytki rolne, suche trawy, poszycie leśne i lasy. Od 13 sierpnia do tej pory paliło się 13 razy. Bez względu na porę dnia ktoś podkłada ogień. Wielki wysiłek strażaków ratowników z OSP i JRG idzie na marne. Ledwie zameldują się z koszarach PSP, strażnicy OSP, znów alarm bojowy - pali się w Nieświniu.

W poniedziałek 24 sierpnia po godzinie 18 ktoś  zawiadomił  Stanowisko Kierowania PSP, że w Nieświniu płoną suche trawy na nieużytkach oraz poszycie w lesie. Ogniska pożarów oddalone są od siebie o jakieś 200 – 300 metrów. - Taki ogląd  sprawy  ewidentnie znaczy, że ktoś celowo podłożył ogień - mówi nam kapitan Mariusz Czapelski - rzecznik prasowy KP PSP w Końskich. Do gaszenia ognia oficer dyżurny stanowiska kierowania skierował JRG i OSP Modliszewice, OSP Nieświń, OSP Wąsosz,  OSP Proćwin,  OSP Końskie i OSP Dziebałtów. W sumie siedem ciężkich wozów gaśniczych obsadzonych przez 30 strażaków ratowników. Gdy strażacy dotarli do pożaru, dowodzenie akcją objął dh Krzysztof Szmit. Kiedy tylko dotarła JRG wszystkimi strażakami biorącymi udział w akcji gaśniczej dowodził asp.sztab.Arkadiusz Wnukowski.

Gaszenie

Ogniska pożaru były miejscach trudno dostępnych. Warunki terenowe fatalne. Wozy strażackie jechały po ugorach, gdzie niegdyś były pola poorane bruzdami. Gdy dotarli na miejsce, zastępy OSP Modliszewice oraz OSP Nieświń strumieniami wody z prądownic natarły na palące się nieużytki. Zastęp OSP Modliszewice przyjechał do akcji w Nieświniu, po ugaszeniu pożaru w nieodległych Paruchach. Tam prawdopodobnie również podpalacz zabawiał się ogniem. Podobnie trudno  było z dotarciem do płonących lasów. Bardzo gęsto zadrzewione były ścianą nie do przebycia, tak dla  samochodów jak i wody podawanej pod dużym ciśnieniem. W wielu miejscach do gaszenia pożaru wykorzystano tłumice i łopaty. Gdy do zagrożonych ogniem miejsc dotarły kolejne zastępy strażaków na ogień skierowano 4 silne strumienie wody.

Dromadery w akcji

Gdy koneccy strażacy gasili nieużytki i las, pół kilometra dalej służba leśna Nadleśnictwa Barycz ugasiła około 10 arów poszycia w młodniku. Tam gdzie było najbardziej trudno dojechać i dojść, a pożar nie ustępował, poszycie w lesie prywatnym gasiły samoloty. Trzy razy zrzucały środek gaśniczy. Gdy po trzech godzinach intensywnej pracy pod gorącym niebem, strażacy ugasili ogień, kontynuowali dogaszanie zarzewi ognia. Tego dnia spaliło się około 2 ha suchych traw na nieużytkach porośniętych samosiejkami  sosnowymi i brzozowymi. Ponadto  poszycie w lesie prywatnym na powierzchni ok. 1,5ha oraz 10 arów poszycie w młodniku Nadleśnictwa Barycz.

Zatrzymać piromana nim podpali Nieświń

Pożary w Nieświniu wybuchają o różnych porach dnia. Jak choćby o godzinie 5 rano,  14, 18, 21  i  22.50 a nawet 23. I tak w kółko. 14 i 21  sierpnia paliło się dwa razy dziennie, a 15 sierpnia wybuchły trzy pożary. Starszy brygadier Grzegorz Młynarczyk komendant powiatowy PSP w Końskich mówi, że w Nieświniu narodził, albo odrodził  się piroman. Takiego rozbestwienia jakie wykazuje podpalając wszystko wokół dawno nie widziano. Niedawno podpalacz działał w gminie Gowarczów, ale z pomocą strażaków namierzyła i uśmierzyła jego wyczyny policja. Piroman działał w gminie Radoszyce.  Mieszkańcy przyczynili się do zatrzymania po tym, jak podkładał ogień pod zabudowania gospodarcze w Radoszycach.
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Konecki24.pl




Reklama
Wróć do