- Mam nadzieję, że pan do tego nie dopuści i nie zdradzi pan 1/4 gminy. Nie będzie pan zdrajcą narodu - mówił Czesław Serek, mieszkaniec Przyłóg do Józefa Śliza, wójta gminy Smyków podczas rozprawy administracyjnej. W smykowskim Urzędzie Gminy emocje były ogromne. Powrócił temat budowy elektrowni wiatrowej, na którą nie godzą się mieszkańcy. Pojawiły się również zarzuty, że wójt...ułatwia inwestorowi uzyskanie zgody na budowę! Włodarz zdecydowanie je odpierał.
Mieszkańcy Przyłóg, Piasków Królewieckich i Trawnik nie godzą się, by w ich sąsiedztwie wybudowano elektrownię wiatrową. Walka z wiatrakami trwa od niemal roku. Pod koniec minionego roku pozytywne opinie tzw. uzgodnienie na temat budowy wyrazili zarówno Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Kielcach jak i Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Końskich.To normalny tryb związany z możliwością wydania przez Urząd Gminy w Smykowie decyzji środowiskowej dla inwestora. Okazuje się, że zielone lub czerwone światło niechcianej w gminie inwestycji może dać wójt. W miniony piątek w Urzędzie Gminy w Smykowie spotkali się zarówno przeciwnicy inwestycji jak i przedstawiciel firmy planującej budowę. Podczas rozprawy administracyjnej Józef Śliz, wójt gminy Smyków nie krył, że znalazł się w trudnej sytuacji. - Nie musicie mnie przekonywać, bo wiem jakie są oczekiwania. Muszę pogodzić wodę z ogniem, nie złamać prawa. Mam ogromny problem i dylemat. Firma wiedząc, że są protesty ciągnie to dalej, robiąc sobie i nam problemy. Proszę, żeby się pan nad tym zastanowił, kiedy nie jest za późno - apelował wójt do Mariusza Kosa, prezesa spółki Energia Horyzonty. - Jest mi przykro, nic na to nie mogę poradzić działamy zgodnie z prawem. Zmniejszyliśmy inwestycję o połowę, a to nie było konieczne, żeby uzyskać pozytywną opinię - mówił prezes Kos.
Nie można się tam przenieść?
W ostatnim tygodniu mieszkańcy Przyłóg, Piasków Królewieckich i Trawnik zebrali 282 podpisy od sprzeciwiających się budowie, która w ich opinii zachwieje spokojem, będzie niosła ze sobą hałas i problemy ze zdrowiem. Jedną z osób, która protestuje jest Czesław Serek z Przyłóg, który prosił wójta, by ten wydał negatywną opinię blokując w ten sposób rozpoczęcie prac. - Mam nadzieję, że pan do tego nie dopuści i nie zdradzi pan 1/4 gminy. Nie będzie pan zdrajcą narodu - mówił Czesław Serek. - Pan nas prosił, żebyśmy pana poparli. Teraz my żądamy, aby nas pan wybawił z tego jarzma - kontynuował, co zgromadzeni nagrodzili brawami. - Żaden pracownik urzędu ani wójt nie realizuje swojego widzimisię. Musimy się z tym liczyć, że prawo stanowią posłowie - odpowiadał wójt. Czesław Serek zwrócił się również do inwestora. - Tu nie ma gdzie tańcować z wiatrakami. Ile w Polsce jest ziemi, że jest nieużytkowana. Nie można się tam przenieść? Jesteśmy społeczeństwem biednym. Proszę, by pan dał spokój z tą inwestycją - apelował.
Oprotestować raport?
Na nieścisłości w dokumentach i raportach zwracał uwagę Dominik Lachowski - przedstawiciel Stowarzyszenia Wspólnota Smykowska. - Nie ma pan potwierdzenia, że oddziaływanie elektrowni jest szkodliwe, ale nie ma pan też, że jest nieszkodliwe - mówił do prezesa Mariusza Kosa. - Nie mogę się wypowiadać na temat wykonania raportu, ja mogę zlecić jego wykonanie. Jeśli się pan z nim nie zgadza, może pan napisać protest i skierować do sądu - mówił. Lachowski jednoznacznie zapytał inwestora, czy zamierza się wycofać z budowy. Odpowiedź była szybka i jednoznaczna i brzmiała nie.
Sugerowanie rozwiązań?
Okazuje się, że we wrześniu 2015 roku planowana budowa została zmieniona, co również wywołało wśród mieszkańców spore emocje. - Wójt zgłosił się do inwestora, by zmienił wariant projektu, tak by pasował do przyjętego przez gminę studium zagospodarowania przestrzennego. Jest to wkroczenie w inicjatywną stronę i sugerowanie rozwiązań. Wójt nie jest w tej sprawie bezstronny - mówiła Katarzyna Czerwińska, adwokat wspomagająca w sprawie Stowarzyszenie Wspólnota Smykowska. - Postępowanie powinno zostać umorzone, bo dotyczy innej inwestycji. Jest inna lokalizacja, inne parametry. Wnoszę o jego umorzenie, bo jego przedmiot odpadł - argumentowała. Zarzuty odpierał wójt Śliz. - To były wasze wnioski. Chciałem chronić tereny pod budownictwo objęte oddziaływaniem elektrowni. Muszę realizować przepisy w tym zakresie - mówił włodarz. W zmienionym wariancie zakłada się budowę dwóch, a nie trzech elektrowni wiatrowych. Zmniejszono również maksymalną wysokość ze 143 metrów na 128 metrów oraz moc z 8 MV do 4,6 MV.
Co dalej?
Rozprawa administracyjna nie dała rozstrzygnięcia problemu. Protokół z niej trafi teraz do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska oraz koneckiego Sanepidu. Mimo że uzgodnienia pozytywne dla inwestora już zapadły już w tych instytucjach nie oznacza to, że nie mogą one zostać zmienione po uwzględnieniu informacji zawartych w protokole. Jeśli gmina Smyków podejmie pozytywną opinię o decyzji środowiskowej da to inwestorowi możliwość rozpoczęcia procesu budowy, jeśli będzie przeciw inwestor zostanie zablokowany. Od negatywnej decyzji gminy będzie mógł się odwołać m.in. do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, a później do Sądu Administracyjnego. Do tematu wrócimy.
Komentarze opinie