Marianna Kuleta w minioną sobotę świętowała setne urodziny. Odwiedziliśmy jubilatkę, która nie tylko opowiadała o swoim pięknym i długim życiu, ale również bez zająknięcia wyrecytowała na pamięć cały wiersz "Powrót taty" Adama Mickiewicza!
Dożyć 100 lat w dobrym zdrowiu to życzenie składane każdemu jubilatowi podczas urodzin. O tym, że życzenia się spełniają na pewno przekonała się Marianna Kuleta i jej najbliżsi. W minioną sobotę 27 sierpnia świętowała w gronie rodziny i sąsiadów. Jubilatka pochodzi z Brodów, choć już od ósmego roku życia zamieszkała w Dziebałtowie. Tu spędziła swoje całe życie. - Mama nie ma recepty na długie życie. Po prostu żyje z dnia na dzień. Jak dotąd nikt oprócz niej z naszej rodziny nie świętował takiego jubileuszu, ale siostra mamy dożyła 91 lat - opowiada Jacek Kuleta, syn jubilatki, który opiekuje się nią na co dzień.
Praca w gospodarstwie
Pani Marianna mimo swoich 100 lat cieszy się niezłym zdrowiem. Niemal przez całe życie choroby omijały ją szerokim łukiem, a w szpitalach zaczęła bywać dopiero w ostatnich latach. Dwa wylewy, które dość niedawno przeszła nieco ją osłabiły. Po domu może poruszać się samodzielnie, jednak bardzo ważna jest pomoc drugiej osoby. Największym dyskomfortem jest to, że jubilatka ma problemy ze słuchem. - Chciałabym dostać aparat słuchowy, żeby lepiej słyszeć - mówi z uśmiechem. Jak zapewnia syn, poczynione zostały już działania w tym celu. Pani Marianna jest w świetnej formie intelektualnej. Chętnie rozmawia i dzieli się swoimi wspomnieniami. - Miałam kilka krów. Z mleka robiłam sery, masło, śmietanę. Wieczorami w domu darłam pierze, prządłam kądziel i wełnę - wspomina. Pan Jacek potwierdza, że zajęcia domowe i gospodarskie były atutem jego mamy. - Lubiła bardzo paść krowy, pracować przy zwierzętach domowych. Teraz hoduje jedną kurę i bardzo o nią dba - opowiada syn, który przywołuje w myślach smaki rodzinnych potraw, a szczególnie wypiekany przez mamę chleb czy pyszne drożdżowce i serniki.
Na pamięć
Zdrowie nie pozwala jubilatce już chodzić do kościoła. Zastępuje to modlitwami w domu, regularnym odmawianiem różańca oraz słuchaniem Radia Maryja, które włączone jest niemal cały czas. - Czytam i robię to bez okularów. Lubię różne książki np. "Potop" - opowiada pani Marianna i na dowód potwierdzenia swoich słów odczytuje kilka linijek modlitwy z książeczki. Literatura jest ciągle jej szczególnie bliska, bo często wraca do wierszy i wierszyków, które pamięta jeszcze z lat szkolnych. Bez zająknięcia potrafi z pamięci wyrecytować kilka wierszy m.in. wielozwrotkowy "Powrót taty" Adama Mickiewicza!
W rodzinnym gronie
Marianna Kuleta zawsze może liczyć na wsparcie bliskich. Wraz z mężem Kazimierzem, który zmarł w 1985 roku wychowali troje dzieci: synów Jacka i Jerzego i nieżyjącą już córkę Elżbietę. Wielką radością jest dla niej siedmioro wnuków i troje prawnuków. Cała rodzina zjechała się na uroczystość, którą w minioną sobotę z inicjatywy sołtys Małgorzaty Nowak zorganizowano w OSP w Dziebałtowie. Z prezentami przyjechali m.in. burmistrz Krzysztof Obratański i Danuta Augustyniak, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Końskich.
Komentarze opinie