W Końskich wybuchły pożary w domach mieszkalnych dzień za dniem. Przy ul.Piłsudskiego palił się sufit podwieszany w pokoju i dach domu. W domku na ul. Wjazdowej ogień strawił podwieszany sufit i elementy dachu.
Tuż przed godziną 20 strażacy zauważyli pożar w pomieszczeniu na drugiej kondygnacji budynku mieszkalnego przy ul. Piłsudskiego. Ogień atakował wykończenie sufitu bezpośrednio przy przewodzie kominowym. - Nim przyjechali strażacy z JRG Końskie, mieszkańcy zdążyli opuścić dom. Właściciel podjął nieskuteczną próbę gaszenia pożaru – opowiada namkapitan Mariusz Czapelski, oficer prasowy KP PSP Końskie. Strażacy gasili ogień jednym strumieniem wody. Następnie usuwali nadpalone elementy podwieszanego sufitu oraz jego belek i desek, w których stwierdzono zarzewia ognia. Wentylowali pomieszczenia i mierzyli stężenia tlenku węgla. Dodatkowo prowadzili rozbiórkę nadpalonych elementów dachu i w budynku sąsiednim. W tym rozebrali pół metra sufitu podwieszanego, który został uszkodzony wskutek wysokiej temperatury od przyległego komina.
Płonął sufit i elementy dachu
Następnego dnia około godziny 8 straż pożarną wezwano na ul. Wjazdową do płonącego domu. Jego trzech mieszkańców wyszło na zewnątrz, nim przybyli strażacy. Paliło się na nieużytkowym strychu. Ogień ogarnął drewniane elementy więźby dachowej, które zapaliły się od rozgrzanego przewodu kominowego. Strażacy zrobili dziurę w suficie podwieszanym i weszli na strych z linią gaśniczą. Wraz z tymi działaniami inni funkcjonariusze zamknęli główny zawór gazu ziemnego, odłączyli zasilanie linii energetycznej. Po ugaszeniu pożaru, rozebrali spalone elementy dachu i sufitu. Podczas gaszenia pożaru kamerą termowizyjną sprawdzali rozkład temperatur. Stwierdzili wzrost ciepła na filarze kominowym, co mogło świadczyć o pożarze sadzy. Teraz gasili również i sadze. Przesypali piaskiem komin i działania zakończyli. Kapitan Czapelski podsumowuje, że spaliły się elementy więźby dachowej i drewniane elementy sufitu podwieszanego. W akcji gaszenia udział brały trzy zastępy JRG oraz po jednym zastępie OSP KSRG z Dziebałtowa i Modliszewic.
Komentarze opinie