Reklama

SIELPIA. Ukrainki lepią pierogi, żeby nie tęsknić za domem rodzinnym

Ukrainki, które przebywają w Sielpi chcą zarobić na swoje utrzymanie i oderwać myśli od wydarzeń, jakie dzieją się w ich ojczyźnie. Zaczęły lepić pierogi i pielmieni. Szefowie ośrodka wypoczynkowego oddali im do dyspozycji kuchenny aneks. Nie pobierają żadnych opłat za energię, artykuły do ich przyrządzania.

Elena Onoshko, inicjatorka akcji z pierogami, pochodzi z Białej Cerkwi, w woj. kijowskim. Mówi, że jej mąż jest na froncie, broni Ukrainy.

- Uciekłam z nadchodzącego piekła z dwójką dzieci. Tam od pocisków, bomb miasto sypie się w gruzy. Nawet strach myśleć, jak to dalej będzie. Ulokowano nas w Sielpi. W rodzinnym mieście Białej Cerkwi pracowałam w pogotowiu ratunkowym. Lubiłam gotować, piec, pitrasić różne potrawy dla własnej rodziny. To nie tylko moje zajęcie dla dobra rodziny, ale i hobby, jakie miałam w Ukrainie.

Zapominać o nieszczęściu

Z grupą kobiet z mieszkających w hotelu "Łucznik" , postanowiła pracować. Lepić pierogi i pielmieni, czyli podobne do pierogów smaczne wyroby spożywcze nadziewane mięsnym farszem, których korzenie pochodzenia sięgają Syberii. - Do tego dzieła zebrałyśmy się w zespół dziesięcioosobowy - informuje Elena Onoshko.

- Potrzeba jest wielu składników, wyposażenia kuchennego. Bardzo potrzebujemy produktów takich jak mąka, mięso, twarożek, ziemniaki, cebula, przyprawy, w tym pieprz i sól, mleko, jajka i pieczarki. Oprócz tego niezbędne są patelnie do smażenia, fartuszki, rękawiczki, czepki na głowę, folia spożywcza. Na początek otrzymałyśmy je od szefów "Łucznika". Tych wspaniałych mężczyzn, do których codziennie chodzimy z naszymi problemami. I oni nas wysłuchują, pomagają w każdej sprawie.

Ukraińskie specjały

Pierwsze smakołyki już powstały, a pomysł spotkał się z dużym zainteresowaniem. Ukrainki z Sielpi postanowiły rozpropagować jeden z ukraińskich specjałów kulinarnych, czyli pielmieni. To ukraińska potrawa z nadzieniem mięsnym. Różne rodzaje mięs, ale tylko mięso. Może to być zarówno drób, jak i wieprzowina, czy wołowina - wyjaśnia Elena i dodaje, że mieszkańcy okolicznych miejscowości dowożą im niezbędne produkty, za co jest bardzo wdzięczna. Jeśli chodzi o pierogi, to mogą być bardzo różne: z kartoflami, z kapustą, z serem, słodkie z wiśniami, z owocami, z czekoladą, praktycznie ze wszystkim.

- Dziękujemy za wszystko. Za dach nad głową, za produkty, za to, że możemy tu żyć i że przyjmujecie nas z sercem - mówi w imieniu "kucharek", które z nią lepią pierogi. 

- Ludzie z okolicznych wsi kupują je, chwalą. I wracają po nowe. Kobiety lepią dziennie około 2 tys. pierogów, które bardzo szybko rozchodzą się wśród okolicznych mieszkańców.

MARIAN KLUSEK

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Konecki24.pl




Reklama
Wróć do