Ktoś powiadomił strażaków, że w Wilczkowicach, w głębokim na dwa metry dole znajduje się pies. Gdy psa z opresji oswobodzili, umknął w nieznanym kierunku.
Do akcji ratowniczej pojechał zastęp OSP KSRG Wilczkowice. Strażacy przypuszczali, że na teren nie ogrodzonej posesji, wbiegł pies i wpadł do głębokiego na dwa metry dołu. Ktoś powiedział strażakom, że pies siedzi w dole chyba kilka dni. Nikt tam nie chodzi, bo żadnej potrzeby nie ma. A pies o własnych siłach z dwumetrowej głębokości dołu wyjść nie potrafił.
Druhowie strażacy wstawili drabinę, po której zeszli na dół. Wzięli psa na ręce i wydobyli na górę. Ledwie pies dotknął gruntu na otwartym terenie, umkną w nieznane. Druhowie zabezpieczyli dół taśmą - powiedział nam st. kpt. Mariusz Czapelski, oficer prasowy koneckich strażaków PSP.
Komentarze opinie